Książeczki Oskar uwielbia. W końcu obcuje z nimi od początku swojego istnienia. Ma swoją własną biblioteczkę w postaci półki z książkami, których wcale nie jest tak mało. Ma swoją prywatną książeczkę z czarno-białymi obrazkami zwierzątek, ma książeczki po polsku, angielsku i niemiecku, które są czytane przeze mnie i przez Tatę Oskarka. A i w tym tygodniu, czytającym tygodniu Projektu Samo_Się, nie stroniliśmy od czytania.
Dawno, dawno temu, gdy Oskar miał półtora miesiąca, wybrałam się z nim do biblioteki. Gonił mnie termin, zwlekać zatem nie mogłam. Oskuś na mojej klacie przysnął i wszystko odbyło się bez jego świadomego udziału, jednak wierzymy, że kiedyś będzie tę historię przekazywał swoim malutkim dzieciom i wnukom.
Do biblioteki weszłam jak gdyby nigdy nic, podeszłam do biurka, za którym siedziały dwie panie bibliotekarki, z którymi znam się doskonale [w końcu widzimy się tam przynajmniej raz w miesiącu], wyciągnęłam moją kartę biblioteczną, po czym, wraz z książkami do oddania, położyłam na ladzie. Po raz pierwszy panie bibliotekarki w ogóle się mną nie zainteresowały...
- OOOO!! - zawołały jedna przez drugą - A kogo my tu mamy??!! To chłopczyk, prawda? Czekaj, maluszku, my tu coś dla ciebie mamy!! A co!
I okazało się, że ten wypad do biblioteki, który miał być zwyczajnym oddaniem i wypożyczeniem książek, zaowocował tą oto kartą biblioteczną należącą do Oskara, którą będzie mógł się posługiwać do końca życia.
W związku z tym, a także z powodu tego, jakże ważnego dla nas, rodziców, tygodnia Projektu, udaliśmy się do biblioteki, aby Oskar mógł wypożyczyć sobie książkę. Oto efekt:
Książka ta jest zbiorem baśni z różnych krajów Europy. Większość jest nam znana, ale o kilku my sami nie słyszeliśmy, dlatego poznanie ich razem z naszym synkiem jest czymś niezmiernie ważnym. Znacie np. baśń duńską "Na wrzosowisku"? Albo francuską "Mowa klejnotów"? My już znamy :)
Kiedy się urodził, Tata Oskara czytał mu bajeczki po angielsku, ja natomiast skupiłam się na polskich. Zaopatrzyliśmy naszego synka w książeczki wspierające jego rozwój, takie jak :
- czarno biała książeczka o zwierzątkach [książeczka dla najmłodszych, przedstawiająca obrazki białych zwierząt na czarnym tle i czarnych na białym; podobno, wg informacji na okładce, jest dla dzieci od 3 miesiąca życia {Oskar skończył niedawno 3 miesiąc}, ale nasz maluch z o g r o m n y m zainteresowaniem wpatrywał się w te zwierzątka, jak miał niecały miesiąc; więc spokojnie można stymulować wzrok dziecka już od wczesnych tygodni życia tego typu obrazkami]
- książeczka, którą otrzymał od pań bibliotekarek wraz z kartą biblioteczną jako prezent na "nowej drodze życia", czyli życia młodego czytelnika [książeczka opowiada o Bardzo Głodnej Gąsienicy, która przez cały tydzień jadła różne potrawy, aż w końcu, po poniedziałku, wtorku, środzie, czwartku, piątku i sobocie, w niedzielę stała się Motylem :); ach, "prześladuje" nas ten motyl :D; książka uczy dni tygodnia, liczenia, nazw produktów spożywczych i jest NAJBARDZIEJ ULUBIONĄ KSIĄŻECZKĄ OSKARA, który uwielbia wpatrywać się z jaskrawożółte słońce]
- sensoryczna książeczka o piesku, kotku, rybce i króliczku [książeczka jest o tyle ciekawa, że na poszczególnych stronach zawiera obrazki zwierzątek z materiałowymi fragmentami ciał; i tak np. króliczek ma biały, puszysty ogon, rybka ma szorstkie łuski, itd.; czytamy tę książeczkę, Oskar wpatruje się w obrazki i dotyka różnych faktur {tak wiem, temat różnych faktur dopiero w ostatnim tygodniu ;)} i jest zdumiony za każdym razem, gdy ich dotyka; bardzo ją lubimy]
- książeczka o kształtach [jest to opowieść o gwiazdkach, serduszkach, kwadracie, owalu, kuli, itd.; każda strona jest poświęcona innemu kształtowi; są one w różnych kolorach, przedstawiają przedmioty o takim kształcie - np. owalne są jajka, kwadratowe są pudełka - dziecko więc jednocześnie uzyskuje dodatkowe informacje]
- Motylek (!) [tak, tak.. Oskuś czyta też Motylka, którego dostał w nagrodę w II tygodniu Projektu, Motylek ten bowiem posiada w sumie 4 skrzydełka, które Oskar uwielbia przekładać z jednej rączki do drugiej; strony te są wielokolorowe, przykuwają więc wzrok; posiadają też różne faktury, nasz maluszek zatem rozwija się wszechstronnie podczas czytania Motylka :)]
- książeczka z pojazdami do kąpieli [hmm... no cóż.. Oskuś czyta nawet w wannie; dzisiejszego wieczoru podczas kąpieli tak oto przeglądał pojazdy; szybciutko zawołałam Tatę Oskusia, aby uwiecznił na aparacie tę wielką chwilę, bo był to PIERWSZY RAZ, kiedy nasz maluszek bez problemu przewracał kartki książeczki!]
Z tego też powodu powstały karteczki ze słowami [na razie rzeczownikami], które czyta mama/tata, a Oskuś próbuje powtarzać ;) Słowa są po polsku i zaraz potem pokazywany jest jego odpowiednik w języku angielskim. Akcja ta ma związek z naszym prywatnym Projektem, czyli nauką czytania [więcej na stronie naszego Projektu]. Dla Oskara czas ten, kiedy pokazujemy mu napisane słowa, jest czymś niezwykłym. Sprawia mu radość wpatrywanie się w czerwone wyrazy, skupia się na nich, wpatruje z zachwytem i, kiedy wypowiadamy dane słowo, próbuje je powtórzyć. Wiemy to, po prostu to wiemy, że Oskar, jak inne dzieci, które uczyły się czytać metodą globalną, będzie potrafił przeczytać tekst w wieku 2 lat.
I to by było na tyle. Kolejny tydzień za nami. A w następnym.. polujemy na nową umiejętność! :)
Te czarno-białe książeczki bardzo mi się podobają :), a kąpielowa robi u nas furrorę podczas harców w wanience.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Tak, teraz dzieci mają super możliwości :)
UsuńNooo, super. Gratulacje dla Oskarka! U nas dopiero niedawno pojawiło się zainteresowanie książeczkami. Maluchy same wybierają i podchodzą do nas poczytać. Ale taki swobodny dostęp do literatury skutkuje okrutnymi zniszczeniami hehe. No ale myślę, że w końcu nadejdzie dzień w którym przestanie wszystko lądować w buziach ;-)
OdpowiedzUsuńPamiętam, jak moja siostra, kiedy miała roczek, wydzierała kartki z książek :) To był widok ;);)
UsuńBardzo fajnie, że już wyrobiłaś dziecku kartę do biblioteki. Ja pamiętam też taką miałam i dzięki temu, że mama podrzucała mi książki od najmłodszych lat dziś bardzo lubię czytać i sama biblioteki odwiedzam. A pewnie niekoniecznie by tak było bez podprowadzenia przez rodziców:)
OdpowiedzUsuńDokładnie :) To, jaką drogę obierają dzieci, w dużej mierze zależy od podejścia rodziców. Super miałaś, że od maleńkiego mogłaś korzystać ze swojej karty :) Liczę na to, że Oskarowi też uda się zaszczepić miłość do książek, jak Twojej mamie udało się zaszczepić Tobie :)
UsuńPs. Witam na mojej stronie :)
jako Mama trzylatka, która czyta od zawsze przeszczepiłam tę pasję na dziecko:) Uwierzcie mi dla mojego syna nie ma nic ważniejszego niż wspólna lektura na dobranoc:) Czytajmy czytajmy dzieciom, wyobraźnia jest wyjątkowym narzędziem w życiu człowieka:):) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńhttp://alelarmo.blogspot.com/ dla Mam. o Mamach.
Dokładnie, wyobraźnia jest czymś niesamowitym. Kiedy dorastamy, wielu dorosłych zatraca zdolność wyobrażania sobie różnych rzeczy, a przecież dzięki wyobraźni możemy nawet zaprogramować sobie życie!
UsuńGratuluję rezultatu - zaszczepienie dziecku miłości do książek to coś, do czego dążę! Widać - dla chcącego nic trudnego! :)