Kiedy wspominałam o tym, że uczęszczam do Szkoły Rodzenia, słyszałam przede wszystkim pytanie: "A po co?", albo widziałam w odpowiedzi sceptyczne uniesienie jednej brwi ku górze. No, właśnie. Po co w ogóle chodzić do Szkoły Rodzenia? Czy one na pewno wnoszą przyszłym rodzicom coś wartościowego do życia, które lada moment diametralnie się zmieni?