Nauki wschodu nigdy nie były mi obce. Medycyna alternatywna budziła moje zainteresowanie na równi z tą konwencjonalną i, przygotowując się do egzaminu z anatomii, biochemii czy innych tego typu dziedzin, zgłębiałam jednocześnie tajniki refleksologii, leczenia medytacją, czy ajurwedy. I tak trafiłam pewnego razu na 5 Przemian. W tamtym okresie temat jednak zaledwie liznęłam nieznajdując w dostępnych w internecie informacjach niczego porywającego. Jednakże Monia z Majerankowa na nowo obudziła we mnie chęć poznania tego starego, chińskiego sposobu odżywiania, powiedziałabym nawet - filozofii żywienia - że postanowiłam poszukać głębiej. Niczym lawina zaczęły spływać na mnie publikacje i blogi o tej tematyce. Wybrałam kilka ciekawych i spełniających moje wymagania pozycji i na nich się opieram zgłębiając temat pięciu przemian. Bibliografia na końcu wpisu.
Ponieważ, jak już napisałam, 5 przemian jest sposobem odżywiania, a nie dietą, jaka jest rozumiana powszechnie pod tą nazwą [choć błędnie, bo słowo dieta oznacza właśnie "styl życia", sposób odżywiania], chciałabym podzielić się z Wami tym, czego się dowiedziałam. Dlaczego? Bo sposób odżywiania zgodny z ą filozofią, a jednocześnie zgodny z naturą, cyklami przyrody, z tym, co w danym momencie oferuje nam ziemia i woda, jest dla nas tak naprawdę lekarstwem. Udowodniono, że gotowanie wg 5 przemian daje efekty czasem lepsze niż leki chemiczne, wyprowadza z alergii, uwalnia z toksyn, przez co organizm - już nie zatruty - działa lepiej, poprawia przemianę materii, pozwala utrzymać prawidłową masę ciała, a nawet wyciąga z raka.
Nie chcę Was jednak zanudzać obszerną teorią. Chcę Wam przedstawić 5 Przemian z praktycznego punktu widzenia i część teorii wrzucić w odpowiednim momencie.
Filozofią tą rządzą 3 podstawowe zasady:
- wg Chińczyków, rok dzieli się na 5 pór roku [wiosna, lato, późne lato, jesień, zima] i do każdej z tych pór przyporządkowane są konkretne produkty żywieniowe oparte na konkretnych smakach [o tym szczegółowo w następnym wpisie]:
- posiłki przygotowuje się zgodnie z kolejnością Przemian następujących po sobie [jeśli zaczynamy od Przemiany Ziemi {smak słodki}, to następnie dodajemy do przygotowywanej potrawy produkt z Przemiany Metalu {smak ostry}, a później z Przemiany Wody {smak słony}, potem z Przemiany Drzewa {smak kwaśny}, itd.]; nie możesz się cofnąć, zatem, gdy zapomniałaś czegoś dodać do potrawy, należy dodać do niej produkty z kolejnych Przemian - choćby same przyprawy - i wrócić do tej, na której nam zależy; zakończyć dodawanie produktów można na dowolnej Przemianie;
- najlepiej by było, by dana potrawa składała się z kilku Przemian, gdyż różnorodność smaków powoduje, że potrawa staje się pełniejsza, niczego w niej nie brakuje i nie czujesz pokusy, by ja doprawiać; jeśli masz ochotę albo potrzebę, możesz zastosować tylko dwie Przemiany - naturalnie, jeśli następują po sobie, ale w ciągu dnia należy tak komponować dania, aby żadna z Przemian nie dominowała, ani żadnej nie brakowało, skutkuje to bowiem zaburzeniami w narządach, które kontroluje dana Przemiana.
To tyle, jeśli chodzi o podstawy. Następnym razem pokażę Wam tabelę z produktami przypisanymi do konkretnej Przemiany [pracuję nad nim], oraz kilka codziennych przepisów w wersji 5 Przemian.
BIBLIOGRAFIA:
Anna Czelej "Praktyczne gotowanie wg pięciu przemian"
Monika Bilis, Magdalena Dudek "Kuchnia pięciu przemian dla dzieci zdrowych i alergicznych"
Jestem ciekawa dalszej części :) zaciekawiłaś mnie, chociaż pewnie u mnie i tak na teorii się tylko skończy :)
OdpowiedzUsuńMoże jednak nie skończy ;) Na początku trzeba z kartką latać po kuchni, żeby nauczyć się, co kiedy dodać, ale później już pamiętasz i po prostu gotujesz, jak zwykle, tylko w odpowiedniej kolejności dodajesz składniki :)
UsuńSuper Asiu :-) cieszę się że temat Cię wciągnął :-) postaram się jutro podesłać Ci tą książkę o której pisałam. I życzę powodzenia w stosowaniu 5 przemian, bo naprawdę warto! Buziaki kochana dla Cievie i rodzinki! :-*
OdpowiedzUsuńDziękuję, Monia! Ty mnie natchnęłaś do pogłębienia wiedzy ;)
UsuńA robię to przede wszystkim dla Oskara, a przy okazji dla nas [mojego Męza i dla mnie].Dziękuję jeszcze raz :*