niedziela, 16 lutego 2014

JAK WZMOCNIĆ ODPORNOŚĆ U DZIECKA?

W kalendarzu - wciąż zima. Za oknem - to jesień, to wiosna, a prawdziwej zimy wciąż brak. Czasem temperatura spadnie lekko poniżej zera, czasem opadnie do minus kilkunastu, by następnego dnia podnieść się do plus pięciu. To idealny czas dla bakterii i wirusów, które tylko czekają na chwilę zmniejszonej odporności zarówno dziecka, jak i dorosłego, by zaatakować. Nie tylko przyroda szaleje. Nasze organizmy również nie wiedzą, jak się zachować. Bo, wbrew pozorom, słoneczne dni w lutym wcale nie są takie dobre. Rozbieramy siebie i dzieci złudnie myśląc, że nic nam się nie stanie, a w taką pogodę najłatwiej o przeziębienie.

Ważna w tym okresie jest profilaktyka.

1.  WIETRZ MIESZKANIE
Niektórzy wychodzą z założenia, że lepiej siedzieć w ciepłym mieszkanku, niż je wychładzać. Nic bardziej błędnego! Wietrzenie pomieszczeń to podstawowa zasada zwiększania odporności u dzieci, ale i u dorosłych. Bakterie najlepiej rozwijają się w ciepełku, ale także i wirusy mają raj fruwając wokół nas. 
Najlepiej, jeśli okna są pootwierane bez przerwy, gdy na zewnątrz jest przyjemna pogoda [nawet 5 stopni C., jeżeli taka właśnie jest odczuwana, to dobra temperatura do stałego wietrzenia pomieszczeń]. Kiedy jednak wolisz, gdy okna są pozamykane, nawet temperatura minusowa nie jest przeciwwskazaniem do kilkakrotnego odświeżania powietrza w kolejnych pomieszczeniach. Otwórz zatem okno na 15 minut w jednym pokoju i zamknij drzwi, a wy przejdźcie do innego. 
Przebywając stale w ciepłych pomieszczeniach sprawiamy, że nasz układ immunologiczny odpowiedzialny za odporność nie pracuje, rozleniwia się. Doprowadzamy więc do sytuacji, że, kiedy zetknie się z naprawdę niegroźnym czynnikiem zewnętrznym, dla naszego organizmu to będzie szok. I, niestety, zwykłe przeziębienie może położyć nasze nieodporne dziecko do łóżka z gorączką [pamiętaj, że stan podgorączkowy i gorączka to dobry objaw - świadczy o tym, że organizm walczy!] i ogromnym osłabieniem, jakby miało grupę.

2.  NIE PRZEGRZEWAJ DZIECKA
Zasada jest taka: noworodka ubieraj tak jak siebie plus dwie dodatkowe warstwy, niemowlaka - tak jak siebie plus jedna dodatkowa warstwa, a starsze dzieci tak jak siebie. Zdarzyć się może, że Twoje dziecko jest bardziej ciepłolubne, niż większość maluchów, stwierdzić to możesz po zimnym karku [dłonie nie są wyznacznikiem, czy dziecku jest ciepło, czy nie]. Podobnie odwrotnie - jeśli kark jest przegrzany i spocony, oznacza to, że dziecku jest bardzo gorąco i należy je jak najszybciej rozebrać z jednej warstwy.
Dostosuj temperaturę w pokoju dziecka do jego potrzeb. Nie powinna ona przekraczać 22 stopni C., bo wysusza śluzówkę malucha, a przez to może doprowadzić do infekcji. Wietrz pokój malucha często, nawilżaj powietrze [jeśli nie posiadasz nawilżacza, połóż na grzejniku mokre ręczniki] oraz nosek dziecka. Na rynku jest wiele preparatów z wodą morską, która idealnie nawilża śluzówkę małego noska.  

3.  ZMIENIAJ KLIMAT
Według pediatrów, wyjechać w miejsce, gdzie panuje inny klimat niż w miejscu, w którym mieszkasz, możesz z kilkumiesięcznym dzieckiem. I warto to zrobić. Morze, góry, jesienią czy zimą usprawniają układ odpornościowy, zmuszają go do pracy, dzięki czemu zwykłe, małe infekcje nie będą stanowiły dla niego problemu.

4.  UODPARNIAJ WODĄ
Działa to podobnie, jak zmiana klimatu, tylko bardziej namacalnie. Chodź z maluchem na basen, woda tam jest chłodniejsza niż w wannie/wanience podczas kąpieli, dzięki czemu układ immunologiczny zmuszony jest do pracy.
Możesz tez zastosować naprzemiennie ciepłe i chłodniejsze strumienie wody na stopy dziecka, ale nie można stosować tych zabiegów u całkiem malutkich dzieci. 

5.  WYCHODŹCIE NA SPACER
Niemal zawsze. Jedynymi przeciwwskazaniami są: gorączka u dziecka, silny kaszel, duży mróz oraz silny wiatr. W innym wypadku godzina dziennie przeznaczona na spacer to minimum. Powód jest zapewne wiadomy - znów podnosisz w ten sposób odporność dziecka. Dodatkowo nawilżasz śluzówkę nosa malucha, dotleniasz je, dostarczasz mu witaminy D. Nie wspominając już o korzyściach płynących z długich spacerów dla mam. :)

6.  UNIKAJ DYMU PAPIEROSOWEGO
Nikomu nie trzeba mówić, nawet palaczom, że palenie szkodzi. Biernemu palaczowi szkodzi tak samo, jak palącemu. Dziecko wdychające dym papierosowy częściej choruje, bo jego układ odpornościowy jest upośledzony. Dodatkowo dym papierosowy powoduje, że do krwi dociera mniej tlenu i zakłócona jest praca płuc. U takich dzieci zwiększa się ryzyko nowotworów. Nie pal zatem przy dziecku, ani nie pozwalaj innym palić w towarzystwie malucha. Pamiętaj też, że wypalenie papierosa przed domem, a następnie wejście do środka nic nie da, bo 95% dymu wciąż znajduje się na Tobie! To tak, jakbyś palił/a nigdzie nie odchodząc.

8.  PAMIĘTAJ O HIGIENIE
Jeśli nie myjesz rąk przed podaniem dziecku jedzenia, albo nie pilnujesz, by maluch po zabawie w piaskownicy, w ziemi w parku czy po kontakcie z psem, który właśnie wrócił ze spaceru, umył swoje dłonie, może się to skończyć biegunką. Tego typu biegunka może sama w sobie nie jest groźna u starszych dzieci, u noworodków czy niemowlaczków jednak może dość szybko odwodnić organizm. Dodatkowo - niszczenie naturalnej flory bakteryjnej, które ma wówczas miejsce, osłabia ogólnie układ odpornościowy i dziecko zaczyna częściej chorować.
Podobnie ma się sytuacja po przewijaniu dziecka - zwłaszcza po szczepionce przeciwko rotawirusom, kiedy wirus ten może być wydalany z organizmu dziecka nawet do 50 dni po szczepieniu! Ale nie tylko. Ręce powinno się umyć lub odkazić używając specjalnego płynu/żelu odkażającego, kiedy jesteście na przykład w długiej trasie, PO KAŻDEJ ZMIANIE PIELUSZKI. 
I jeszcze jedna sprawa, błąd popełniany dość często przez mamy niemowlaków i ciut starszych dzieci. Chodzi o smoczek. Nigdy, pod żadnym pozorem, nie należy 'oczyszczać' smoczka w swoich własnych ustach! Każdy z nas ma inną naturalną dla siebie florę bakteryjną. To, co znajduje się w moich ustach i jest mi przyjazne, niekoniecznie musi być przyjazne dla mojego dziecka. Może się skończyć biegunką, w najlepszym razie. W najgorszym - oblizując smoczek, zostawiamy na nim bakterie odpowiedzialne za próchnicę, których bezzębny maluch jeszcze nie posiada. W ten sposób przekazujemy mu te bakterie i narażamy na to, że będzie walczył z próchnicą od najmłodszych lat. Nie należy też podawać dziecku smoczka, które upadło na ziemię, ani podłogę - nieważne, że była chwilę temu myta. Wypłukanie smoczka w gorącej wodzie w końcu nie trwa tak długo. ;) To samo dotyczy oblizywania łyżeczki dziecka :)

9. KARM PIERSIĄ
Ostatnio wielokrotnie słyszałam zdanie - "Ja nie karmię piersią, a moje dziecko i tak nie choruje", co miało sugerować, że tak naprawdę nie ma sensu karmić piersią, bo dziecko i tak będzie zdrowe. Podobnie można powiedzieć o papierosach - "Możesz palić przy moim dziecku, mój tato palił przy mnie, a nie mam raka. Ba! Nawet on nie ma!". Owszem, niektórym się udaje. 
Twoje dziecko, niekarmione piersią, może mieć świetną odporność, jeśli wpływasz na nią w każdy możliwy sposób, ale większość dzieci jednak nabywa tej odporności dzięki przeciwciałom w mleku matki. Dlatego WHO [Światowa Organizacja Zdrowia] nawołuje do tego, aby karmić wyłącznie piersią przez kilka pierwszych miesięcy życia dziecka. Najlepiej do ukończenia przez nie pół roczku [w tym czasie bowiem dziecko zaczyna nabywać swojej własnej odporności, a w mniejszym stopniu opiera się na przeciwciałach w mleku matki, których jest już mniej]. Jednak, jeśli uda Ci się karmić swojego malucha piersią przez okres noworodkowy, albo do trzeciego miesiąca życia, co też jest dosyć powszechnie stosowane, to super. Już w jakiś sposób wpłynęłaś na jego odporność.
Jeśli nie możesz karmić piersią, podawaj maluchowi mleko modyfikowane, które jest wzbogacone o probiotyki lub prebiotyki. Dzięki nim wzmocnisz florę bakteryjną, tę naturalną, w brzuszku dziecka, a jednocześnie podniesiesz jego ogólną odporność. 

10.  WPROWADZAJ PRAWIDŁOWE ODŻYWIANIE
Prawidłowe żywienie u dzieci nie różni się zbytnio od prawidłowego żywienia dorosłego. Poza tym, że na początku powinno się wprowadzać produkty mało alergizujące, jeśli rodzice malucha są alergikami, to, gdy osiąga ono 2 latka, może właściwie jeść wszystko to, co dorośli.
Jednakże, zwłaszcza, kiedy za oknem plucha, warto wzbogacić dietę dziecka o kilka składników podnoszących odporność. Główny nacisk połóż wówczas na beta-karoten, który ma swoją zasłużoną rolę w walce z drobnoustrojami. Podawaj dziecku często dynię, marchew, brokuły, a gdy już może spożywać, także pomidory, paprykę czerwoną, melony.

Pamiętaj też o tym, że cukier zmniejsza odporność organizmu na drobnoustroje, stanowiąc ich pożywkę. Udowodniono, że nadmierne spożywanie cukru ułatwia komórkom nowotworowym rozrost. Maluszek, który nie zna smaku słodkiego pochodzącego z cukrów prostych, ale tych niezdrowych, nie będzie też czuł potrzeby w przyszłości, aby dostarczać go swojemu organizmowi. Chronimy w ten sposób nasze maluchy przed otyłością (o otyłości będzie innym razem), która jest plagą obecnych czasów. Jako słodycz, podawaj dziecku banana, który jest bardzo słodkim owocem, albo sałatkę owocową.
Staraj się też unikać soli. Choć nam może się wydawać, że dania w kupnych słoiczkach są niedoprawione, dla malucha tak jest zdrowiej. O złych skutkach nadmiernego spożywania soli nie muszę chyba pisać. W przypadku dzieci starszych, warto stosować przyprawy, takie jak rozmaryn, estragon, cynamon, czy nawet odrobina kardamonu i imbiru.

11. STOSUJ PREPARATY UODPARNIAJĄCE
Nie jest to konieczne, ale jeśli już chcesz coś zastosować, warto zastanowić się nad tranem. Tran zawiera niezbędne nienasycone kwasy tłuszczone [NNKT], głównie omega-3, witaminę D, E i A [przypominam, że karoteny są prowitaminą dla witaminy A], czyli składniki bezpośrednio wpływające na odporność dziecka, ale i dorosłego. Dodatkowe właściwości, nie związane z odpornością, ale równie ważne, to wzmocnienie prawidłowego rozwoju mózgu i oczu u płodów [jeśli tran spożywa kobieta w ciąży] i u niemowląt do 12 miesiąca życia, jeśli tran spożywa ono samo, lub mama karmiąca je piersią.
Można również stosować witaminę C, choć, wg najnowszych badań, jej wpływ na zwiększenie odporności jest znikomy. Warto ją zastosować, gdy widzimy skutki jej niedoboru - osłabienie organizmu, brak apetytu, apatia czy samoistne krwotoki. Pamiętaj jednak, że, mimo iż witamina ta nie jest kumulowana w organizmie, a wydalana z moczem, można ją przedawkować. Wówczas osiągamy cel, którego chcieliśmy uniknąć, a mianowicie obniżamy odporność dziecka, doprowadzamy do biegunek [które osłabiają naturalną florę bakteryjną organizmu, pierwszą barierę chroniącą przed przedostaniem się bakterii do krwi], oraz przyczyniamy się do zaburzeń pracy układu moczowego, bo nadmiar witaminy C doprowadza do powstawania w nerkach kamieni nerkowych u osób ze skłonnościami do nich.

12. SZCZEP SWOJE DZIECKO
Szczepienia to dosyć kontrowersyjny temat, ale myślę, że nawet osoby przeciwne szczepieniom nie zaprzeczą, że jednak szczepionki uodparniają. Kiedyś, gdy szczepień nie było w ogóle, ludzie po prostu umierali. Na odrę. Na krztusiec. Na ospę. Na te wszystkie choroby, na które dziś mamy szczepionki, na które jesteśmy szczepieni od wielu dziesiątek lat, i które już teraz nam nie grożą, bo nabyliśmy na nie odporności i nie ma już kto chorować. Do czasu. W ostatnich latach bowiem coraz więcej jest przypadków krztuśców, zwiększyła się liczba zachorowań na odrę [!]. Właśnie dlatego, że nie ma już tego kokona chroniącego nas przed bakteriami i wirusami. I osoby niezaszczepione są narażone na zachorowania na zwykłe, niegroźne, wydawałoby się, choroby. 
Jak działa szczepionka? Do organizmu wprowadzana jest mała dawka żywego lub zabitego drobnoustroju, co powoduje odpowiedź układu odpornościowego w postaci produkcji przeciwciał. Dzięki temu, że wytworzyły się przeciwciała, podczas zetknięcia z danym drobnoustrojem w prawdziwym świecie dochodzi do uaktywnienia pamięci immunologicznej przywołującej do działania wytworzone przeciwciała i zwalczenia drobnoustroju, zanim spowoduje on w naszym organizmie szkody.
Nie nawołuję w tym miejscu, oczywiście, do szczepienia się na wszystko, ale ważne jest, by maluch był zaszczepiony przeciwko chorobom z obowiązkowego kalendarza szczepień. Niektóre szczepionki są szczepionkami zalecanymi i spośród nich polecałabym szczepienie przeciwko pneumokokom [co chroni nie tylko dziecko, ale i osoby starsze po 65 roku życia, stykające się z danym dzieckiem], oraz ospie i rotawirusom [jeśli maluch pójdzie do żłóbka lub przedszkola], a także przeciw meningokokom [jeśli jeździcie z maluchem po Europie]. 
Można również zaszczepić się przeciw grypie, jednak osobiście jestem zdania, że, w przypadku, gdy dziecko nie choruje, a wy stosujecie się do wyżej wymienionych zaleceń, nie ma aż takiej potrzeby zaszczepienia. Zaszczepienie przeciw grypie wiąże się ze szczepieniem corocznym, bo w każdym roku inne szczepy grypy są aktywne, w związku z tym inne szczepionki grypy są produkowane co rok, a przy mało higienicznym trybie życia zdarza się, że i tak nie uchronimy się przed zachorowaniem.


Pamiętaj!

Większość niemowlaków jest atakowana przez wirusy, więc nie nie ma potrzeby podawania antybiotyków! Antybiotyk stosuje się wówczas, gdy mamy do czynienia z bakteriami (w wynikach badań laboratoryjnych wskaźnik CRP jest podwyższony). Pamiętaj także, że naturalnym antybiotykiem jest czosnek, jeśli zatem Twoje dziecko jest w takim wieku, że może już go spożywać, wieczorem przygotuj mu małą kanapeczkę z prawdziwym masłem i ząbkiem czosnku pokrojonym w plasterki. Uodparnia niesamowicie!



8 komentarzy:

  1. Świetny post, naprawdę świetne rady! Zdrowie najważniejsze. Amen. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cieszę się bardzo, bo naaaaaprawdę dużo pracy w niego włożyłam! :) Pisałam i pisałam i co chwile coś nowego przychodziło mi do głowy! :D

      Usuń
  2. Wyczerpałaś temat do cna! :) genialne :) dziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówiłam, że to będzie długi wpis :D Pisałam go całe dwa dni.. A i tak zastanawiałam się, czy aby czegoś nie pominęłam. ;) Jak jednak coś jeszcze mi się przypomni, napiszę ciąg dalszy ;)

      Usuń
  3. Zgadzam się ze wszystkim w 100%, ja jestem dumna z tego, że Adaś teraz w wieku 6 lat dostał pierwszy antybiotyk (na szkarlatynę, więc nie było innego wyjścia). Niestety Anetka zanim skończyła rok, już miała dwa antybiotyki :-(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czasem antybiotyk jest konieczny, niestety. Lekarze jednak lubią przepisywać go na byle co, że tak powiem, dlatego super, że Adaś uchronił się tak długo! :) To, czy antybiotyk był potrzebny, możesz zaobserwować po tym, czy faktycznie dziecko zdrowieje po jego podaniu. Jeśli nie - najprawdopodobniej nie jest to infekcja bakteryjna, tylko wirusowa.

      Trzymam kciuki za uchronienie dzieciaczków od dalszych chorób! :) Bo z antybiotykiem, czy nie, choroba nigdy przyjemna nie jest. :)

      Usuń

To nie jest zwykły pamiętnik. To jest poradnik inspirowany własnym życiem, własnymi emocjami, przygodami, problemami.. Znajdziesz tu odpowiedzi na pytania, które od dawna chodziły Ci po głowie..

..cieszę się, że chcesz podzielić się ze mną swoją opinią..
..Twój komentarz wiele dla mnie znaczy - pamiętaj, że zawsze odpowiadam, bo jest to wyraz mojego szacunku dla Twojego czasu..