środa, 26 marca 2014

POKOJE ŻYCZLIWOŚCI - UMILMY DZIECIOM POBYT W SZPITALACH

Otwierasz oczy porażona przez moment ostrym światłem żarówki. Wiesz, że jest jeszcze wczesny ranek, gdzieś koło szóstej, ale zdajesz sobie też sprawę, że nie tutaj.. W tym miejscu nie ma podziału na dzień i noc.. W każdej godzinie coś się dzieje.. W każdej godzinie serce tłucze się w klatce z obawy o Twoje dziecko. Starsza kobieta, którą widzisz po raz pierwszy, ubrana w biały mundurek, podaje Ci termometr. "Proszę zmierzyć mu temperaturę", mówi. Mierzysz i czekasz z niecierpliwością na ten charakterystyczny pik, który obwieści, że tym razem pokaże poniżej trzydziestu ośmiu stopni. Cyferki migają, jakby śmiały się z Ciebie, a Ty wciąż czekasz i czekasz. Kobieta już wyszła, jakby wiedziała, że tak szybko piknięcia nie usłyszysz. Trzydzieści osiem i trzy... Wzdychasz.. I zastanawiasz się, jak długo jeszcze będziesz mieszkała ze swoim maluchem w obcym pokoju, o pobielonych ścianach, na których nic nie wisi, z olbrzymimi oknami bez firanek, rolet czy żaluzji, z innymi smutnymi matkami i ich smutnymi dziećmi. Twój maluszek ma dwa lata. W domu był pełen energii. Biegał po mieszkaniu, śmiał się, zaglądał do szafek i wyciągał garnki. Tutaj ma do dyspozycji tylko ten mały fragment podłogi wokół szpitalnego łóżka..


Byliście kiedykolwiek ze swoimi dziećmi w szpitalu? Znacie to? Ja ze swoim synkiem nigdy, poza czasem po porodzie, nie przebywałam w szpitalu, ale, jako pielęgniarka, która kilka lat temu przez kilka lat pracowała na oddziale pediatrycznym, doskonale znam ten problem. Dla niemowlaków brak miejsca, gdzie mogłyby się pobawić i zapomnieć o tym, że znajdują się w przecież specyficznym miejscu, czy też o tym, że w ich dłoniach sterczy wenflon i że za moment znów będą przykute do łóżka, bo zostanie podłączona kroplówka, nie ma takiego znaczenia. Co jednak, gdy dziecko staje się mobilne i potrzebuje przestrzeni do zabawy? I to takiej przestrzeni, które je zadowoli? 

Obserwowałam dzieci, nawet tych młodszych nastolatków, które siedziały samotnie na łóżkach i patrzyły przed siebie, z nudów, albo snuły się smętnie po korytarzu, byleby tylko wyjść z pokoju. Widok ten był naprawdę smutny. 

Na oddziale, na którym pracowałam, była świetlica. Około 10 metrów kwadratowych. Szare ściany. Pośrodku jeden stół, wysoki, stołówkowy. Z boku mały, szary regał z pudełkami na drobne zabawki, których powoli ubywało.. W innym kącie - stary telewizor, który odtwarzał tylko niektóre bajki ze starego odtwarzacza kaset wideo.. Ponieważ oddział mieścił się na poddaszu, w tym miejscu dach był opadający, a jedyne okno, było mikroskopijnych rozmiarów, przez co pokój był przytłaczający i nawet jeśli dzieci wybierały się tam, wciąż czuły, że są w szpitalu, ponurym szpitalu.

A wszyscy przecież zdajemy sobie sprawę, że, gdyby chore dzieci mogły przebywać w domu, a to lekarze i pielęgniarki miałyby przyjeżdżać do nich, zdrowiałyby szybciej. Dlaczego więc nie podarować dzieciom jednego pomieszczenia, w którym czułyby się jak w domu? Stowarzyszenie Pozytywne.com daje dzieciom takie pokoje. Pokoje Życzliwości. Ale potrzebują wsparcia.

Jeśli nie macie pomysłu, komu przekazać 1% podatku, nie zasilajcie kieszeni polityków. Przekażcie ten 1% na Pokoje Życzliwości. Was to nic nie kosztuje. Dzieciom natomiast pozwoli dużo lepiej znieść pobyt w szpitalu.


Poniżej przedstawiam Wam notatkę od Stowarzyszenia Pozytywne.com, gwoli wyjaśnienia, jak to wszystko wygląda:

"Kolorowe miejsca dla dzieci w szpitalach - Pokoje Życzliwości
 
"Pokój Życzliwości" to zbudowana od początku lub odświeżona świetlica w szpitalu na oddziale dziecięcym. 20 metrów kwadratowych – wstęp tylko dla dzieci. Przytulne sofy, specjalna kolorowa ściana z okrągłymi półkami i dywan w szachownicę. Tak właśnie wyglądają Pokoje Życzliwości. Ideą projektu jest stworzenie na szpitalnych oddziałach takich pomieszczeń, w których dzieci czują się jak u siebie w domu oraz chociaż na chwilę zapominają o trudnej rozłące z rodzicami i szpitalnym leczeniu. 
"Pokoje Życzliwości" składają się z czterech stref: artystycznej, zabawy, edukacji i czytelni. Dzieci mogą tam korzystać ze sprzętu komputerowego, telewizyjnego, gier edukacyjnych i przyborów szkolnych a profesjonalny personel dba o bezpieczeństwo i prawidłowy przebieg każdej aktywności dzieci. W ten sposób możliwe jest połączenie podczas pobytu w szpitalu zarówno zabawy jak i edukacji. 
Do tej pory udało nam się wybudować/wyremontować już cztery takie świetlice: 2 we Wrocławiu, 1 w Żorach oraz 1 w Oławie. Kolejna świetlica powstanie w Szpitalu Wielospecjalistycznym w Jaworznie. Jednak kolejne 40 placówek z całej Polski czeka na swoją kolej.
 
Przekazując 1% Twojego podatku Sam/Sama możesz pomóc w akcji i przyspieszyć czas oczekiwania na nową świetlicę w kolejnych szpitalach! :) 
KRS 0000280273
 
Stowarzyszenie Pozytywne.com"



 

6 komentarzy:

  1. Ja nie mam miłych wspomnień z pobytu z Małą w szpitalu, kiedy miała 11 miesięcy. Spędziłyśmy tam 5 długich dni, faktycznie w starej, nieremontowanej od lat sali, z okropnym metalowym łóżeczkiem dla dziecka. W sali, w której było obco, zimno, smutno. Brrr, nigdy więcej szpitali, ale propozycje tych sal są naprawdę fajne;-) Na pewno umiliłyby trudny pobyt w szpitalu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pobyty w szpitalu nigdy nie są przyjemne, ale takie sale pozwalają choć odrobinę zapomnieć, że się przebywa w szpitalu. Widzę, że nie tylko szpital, w którym pracowałam, tak wygląda.. A szkoda.. Dobrze, że powstała ta inicjatywa! :)

      Usuń
  2. My byliśmy jak pewnie wiesz miesiąc temu z Kubkiem, ale brakowało kolorów i takiego nie-szpitalnego klimatu. Na świetlicy nie byliśmy, ale nawet nie żałuję. Inicjatywa wspaniała. Mój 1% już oddałam na kolegę z pracy, ale gdyby nie to, wsparłabym tym groszem Pozytywne.com.
    Buziak :-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja właśnie też już się rozliczyłam (na początku marca), ale gdyby nie to, na pewno oddałabym mój procent na Pozytywne.com

      Ale wiem już, na co przeznaczę w przyszłym roku. :) :)

      Buziaki!

      Usuń
  3. Wspaniała inicjatywa, naprawdę w tych naszych szarych, smutnych szpitalach przydałoby się wnieść nieco radości i takich kolorów! Może chociaż na chwilę udałoby się zapomnieć, gdzie się przebywa... Ja nawet nie chcę pamiętać, że musiałam tam kilka dni i nocy z maleńką Marysieńką spędzić:(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że pewnie żadna mama nie chce pamiętać takich chwil.. A jak dużo by się zmieniło, gdyby każdy oddział miał taki Pokój Życzliwości! :)

      Usuń

To nie jest zwykły pamiętnik. To jest poradnik inspirowany własnym życiem, własnymi emocjami, przygodami, problemami.. Znajdziesz tu odpowiedzi na pytania, które od dawna chodziły Ci po głowie..

..cieszę się, że chcesz podzielić się ze mną swoją opinią..
..Twój komentarz wiele dla mnie znaczy - pamiętaj, że zawsze odpowiadam, bo jest to wyraz mojego szacunku dla Twojego czasu..