..czyli piszemy bajkę dla swojego dziecka.. Postanowiłam raz w miesiącu stworzyć Oskarkowi bajkę. Taka prywatna Akcja ;) Każda bajeczka będzie nawiązywała do tego, co ma miejsce w danym miesiącu. Będzie uczyła życia, będzie dostarczała wiedzy lekko przemyconej w dziecięcych opowiastkach. Zaczynamy w styczniu, a kończymy w grudniu. Powstanie zatem dwanaście unikatowych bajeczek, które, z racji młodego wieku Oskusia, będą bajkami prostymi. Zapraszam na piątą z cyklu bajeczkę - o Pszczółce Loli.
POWSTAŁY JUŻ:
BAJKA MAJOWA
PSZCZÓŁKA LOLA
Pszczółka Lola uśmiechnęła się do swojego odbicia w okrągłym lusterku. Ach, jaka ona był piękna! Jaki miała słodki uśmiech! A jakie zgrabne czułki! Tak wspaniale zdobiły jej duże, błyszczące oczy! Pszczółka Lola była zachwycona swoim odbiciem.
- Jaka szkoda, że nie mogę zostać w domu... - jęknęła, bo zdecydowanie wolałaby siedzieć przed lustrem cały dzień i przyglądać się sobie, niż pracować.
- Lola, chodź już! - zawołał tata z drugiego końca ich domku.
- Nie zjadłam jeszcze śniadania. - stwierdziła Pszczółka Lola i wydęła usteczka.
- Mama zapakowała ci je, bo nie pojawiłaś się, gdy wołała cię do stołu. - odpowiedział tato i skierował się do wyjścia.
Pszczółka Lola uśmiechnęła się z satysfakcją i zgarnęła do małego różowego plecaczka śniadanie.
- A gdzie moje różowe buciki?! – krzyknęła nagle przerażona, bo przy drzwiach wejściowych ich nie było.
- Mama ci je wyczyściła, bo wczoraj je pobrudziłaś. – wyjaśnił tata i zamachał skrzydełkami – Prosiliśmy cię, żebyś nie lądowała w błocie, a ty uparcie to robisz. Potem masz brudne buty.
- No to co! Przecież mama mi zawsze myje. – Pszczółka Lola założyła na swoje cieniutkie nóżki swoje różowe butki i dumnie skierowała się do wyjścia.
- Pospiesz się, dziecko, mama już od godziny dzielnie pracuje u Królowej.
- Och, tato, przecież to jej obowiązek! – prychnęła Pszczółka Lola przewracając oczami i odgarnęła z czoła złotą grzywę.
Tato zmarszczył brwi i ze zdumieniem spojrzał na swoją piękną córkę, ale nic nie powiedział.
Do ula dotarli ostatni, jak każdego ranka. Pracowali w dużej grupie pszczół miodnych przy wspaniałej Królowej, której każdy był posłuszny. Ich królestwo funkcjonowało wspaniale, bo wszyscy pracownicy wiedzieli doskonale, co mieli robić.
Pszczółka Lola zajmowała się zbieraniem pyłków i było to zajęcia, które bardzo jej odpowiadało. Latała sobie po okolicy i wyszukiwała ulubionych kwiatów, aby posiedzieć na nich, zebrać pyłki i wrócić z nimi do ula. Czasem po prostu sobie leżała w takim cudnym, pachnącym kwiatku i patrzyła w niebo.
Mama zajmowała się karmieniem larw miodem i czyszczeniem komórek, w których mieszkały cały czas będąc pod okiem Królowej, a tata był trutniem, więc obecnie nic nie robił.
Pszczółka Lola wiedziała, że jej prawdziwą mamą była królowa, ale cieszyła się, że jej przybrani rodzice zajęli się nią, bo nie wyobrażała sobie, żeby Królowa czyściła jej buciki, robiła jej śniadanie, sprzątała jej prywatny kącik i wiele innych praktycznych rzeczy, które robiła mama.
Pszczółka Lola usiadła na pięknym różowym kwiecie i trochę w nim pobuszowała, aby zebrać najładniejsze pyłki, które potem miała przekazywać mamie w ulu. Zlepił pyłki miodem, który zabrała z ula i wrzuciła je do koszyków na tylnych nóżkach. Gdy koszyczki wypełniły się po brzegi, wróciła do ula. Krążyła tak wiele razy, czasem przysiadając na dłużej na którymś kwiatku. Czasem opadła na błotnistą ziemię brudząc sobie butki, ale w ogóle się nie przejęła. Przecież mama je wyczyści.
Kiedy wieczorem wróciła z tatą do domu, mamy jeszcze nie było.
- Ach, jaka jestem głodna! – zawołała łapiąc się za burczący brzuch.
- Nie najadłaś się w ulu? – zdziwił się tata i usiadł w fotelu z gazetą.
- Nie miałam czasu. – Pszczółka Lola wysunęła trąbkę do przodu i spojrzała na tate kątem oka – Przygotujesz mi kolację?
- Lola, jesteś już duża, sama możesz sobie zrobić coś do przekąszenia. – tata nie rozpieszczał córki i nigdy jej nie wyręczał.
- Jak możesz?! Mama by mi zrobiła! Ty nic w ulu nie robisz, a ja latam po łące, jak szalona i szukam tych pyłków! Jestem przemęczona!
- Kochanie, każdy ma swoją funkcję w naszym ulu. Ty jesteś zbieraczką i taka jest twoja rola – zbierać pyłki.
Pszczółka Lola już miała tupnąć nóżką w brudnych, różowych bucikach, gdy do domu weszła mama. Pszczółka Lola z radością podfrunęła do niej.
- Mamo! Dobrze, że jesteś! Zrób mi kolację, bo jestem strasznie głodna! Aha, i wyczyść mi buty, bo mi się pobrudziły. – zrzuciła różowe butki pod nogi mamy i skierowała się do lustra, by poprawić swój wygląd, bo nieco zwichrzyły się jej czułki.
Mama nic nie odpowiedziała. Poparzyła ze smutkiem na swoją piękną córkę i upadła na podłogę. Była tak potwornie zmęczona…
Tata Pszczółki Loli zerwał się z fotela i prędko podfrunął do swojej ukochanej, a Pszczółka Lola zmarszczyła jedynie brwi.
- Kochanie, co ci jest?! – zawołał tata przerażonym głosem i dopiero ten ton poderwał Pszczółkę Lolę z miejsca.
- Mamo! – zawołała – Mamo, co ci się stało?! Mamo! Nie umieraj! Tak cię potrzebuję!
- Do czego? – szepnęła mama i otworzyła powoli zmęczone oczy – Do podawania ci śniadań i kolacji? Czy do czyszczenia ci butów?
Pszczółka Lola spuściła oczy zawstydzona, a mama kontynuowała:
- Czy ty kiedykolwiek pomyślałaś, jaka ja jestem zmęczona?
- Mamo…
- Pomyślałaś…?
- Nie… - przyznała ze wstydem Pszczółka Lola.
- Właśnie… Myślę, że już czas, żebyś zaczęła szanować kobietę, która kocha cię ponad życie. Matka kocha swoje dzieci najbardziej na świecie… Pamiętaj o tym! Ze zmęczenia któregoś dnia może mnie po prostu zabraknąć… Zacznijmy żyć w miłości…
Pszczółka Lola wyobraziła sobie dzień bez pełnego miłości wzroku mamy, bez jej ciepłego głosu i rozpłakała się. Nie chciała stracić mamy! Nie wyobrażała sobie życia bez niej! Nagle do niej dotarło, że ma najwspanialsza mamę na świecie!
Nigdy więcej nie pobrudziła sobie bucików.
THE END
POWSTAŁY JUŻ:
Wow, masz talent pisarski :-)) super! Czy Oskar chętnie słucha, gdy mu czytasz?
OdpowiedzUsuń;) Dziękuję, Pati. Wszystkie bajeczki z tej serii są pisane najprostszym językiem, bo są przeznaczone dla najmłodszych, ale dobrze, że przyjmują się też w gronie mam ;) ;)
UsuńOskar słucha, jak odstawiam teatrzyk i każda postać ma inny głos :D Wtedy jest mega zasłuchany :) Jeśli nie ma za dużo dialogów, to słucha chwilę, a później zaczyna szaleć :D
A Piotruś??
Z Piotrusiem to jest różnie, raczej czytam mu przy karmieniu, bo wtedy jest spokojny. Zdarza się też, że pokazuję mu kolorowe obrazki i czytam krótkie wierszyki, wtedy jest ciekawy, ale chyba bardziej tych obrazków ;-)
UsuńMyślę, że nie tylko obrazków jest ciekawy, ale i tekstu, a dokładnie słów, które są wypowiadane Twoim głosem. Wbrew pozorom, warto czytać takim maluszkom :) Super, że wykorzystujesz czas, kiedy Piotruś jest jeszcze mało mobilny ;) Jak zacznie poznawać świat pelzając, raczkujac czy chodząc, i będzie miał temperament Oskara, ciężko mu będzie się skupić :D
UsuńI kto tu powinien zacząć pisać? Na pewno nie ja!
OdpowiedzUsuńŚwietna bajka. Pokazuje dziecku, jak ważna i niedoceniana jest w jego życiu rola mamy i że tej mamy kiedyś może zabraknąć...
Pozdrawiam :*
Moja droga, ją piszę ;) Mam skończone dwie książki około trzystustronicowe, jedną około stustronicową, jedną prawie skończoną trzystustronicową (brakuje około dwudziestu stron). ;)
UsuńA Ty się nie wymiguj, bo czekam na Twoja książkę w księgarni ;) Więc pisz ;)
Oskarek ma szczęście, że ma taką fajną i mądrą Mamę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Dziękuję :) Miło wiedzieć, że jestem doceniana :)
UsuńPozdrowienia!!
Cudne jak zwykle, a i morał się znalazł :-) Muszę wydrukować te Twoje bajeczki, dołożyć obrazki i maluchy będą miały nowe pozycje w biblioteczce :-D Wielkie buziaki dla Was!!!!!!!! :-*
OdpowiedzUsuńMoni, będzie mi niezmiernie miło, jak wydrukujesz może bajeczki dzieciom!"
UsuńA Twoje ilustracje ba pewno będą wspaniałe, bo masz niesamowitą rękę do malowania! Może kiedyś wydamy te bajki wspólnie ;) - mój tekst i Twoje ilustracje..? ;)
Buziaki i dla Was!!