Dziesięć miesięcy to wyzwanie dla kondycji i ogólnej sprawności rodzica. Maluch przemierza kilometry maszerując po mieszkaniu, a Ty, drogi Rodzicu, niestety, musisz gonić za nim. Żeby nie włożył paluszków do kontaktu (Aha, trzeba kupić specjalne zabezpieczenia), żeby nie powywracał pięciolitrowych butelek, które trzymasz w kuchni, na siebie. Żeby nie przestraszył kota tak bardzo, że zaszyje się on pod łóżkiem na wieki. Żeby nie przyciął sobie palców, kiedy otwiera szuflady. Żeby nie wyskoczył z balkonu, na który zmierza. Oj, wielu rodziców w tym okresie czeka na czas, gdy ich maluch znów usiądzie w jednym miejscu i zabawi się choć przez kwadrans tą samą zabawką!
PODSUMOWANIE:
Pod koniec tego miesiąca Twoje dziecko będzie umiało:
- stać, przytrzymując się kogoś, bądź czegoś;
- podciągać się z siedzenia do stania;
- mówić "mama" i "tata", ale wciąż bez zrozumienia;
- protestować, gdy chcecie odebrać mu zabawkę;
- dawać, brać, sięgać po coś;
- robić "papa";
- rozumieć słowo "nie", choć nie zawsze usłucha.
Może też:
- stać przez moment bez trzymania;
- chodzić bokiem przytrzymując się mebli;
- z leżenia na brzuchu przejść do siadu;
- stać pewnie bez podtrzymywania;
- wskazać coś, czego chce;
- oznajmiać, że coś chce nie płaczem, ale w inny sposób;
- powiedzieć ze zrozumieniem "mama" lub "tata";
- gaworzyć tak, jakby mówiło w innym języku;
- wypowiedzieć słowo inne niż "mama" i "tata";
- prawidłowo zareagować na proste polecenia, jak "podaj mi to" rzeczywiście podając;
- potoczyć piłkę w Waszym kierunku;
- samo napić się z kubka;
- koniuszkami palca wskazującego i kciuka chwycić maleńki przedmiot.
Ten miesiąc dla malucha jest miesiącem niezwykłej aktywności. I Oskar ruszył "z kopyta", bo inaczej tego nazwać nie mogę :) Jeszcze kilka tygodni temu, po wizycie u ortopedy, podczas jego prób wstawania kładliśmy go na czworaka, żeby trochę poraczkował wzmacniając bioderka. Dziś już zatrzymać go nie można. Ani, kiedy raczkuje, ani, kiedy wspina się po wszystkim, co jest wyższe od niego. Jesteśmy z niego naturalnie bardzo dumni, więc, ponieważ zalecone dwa tygodnie raczków zaliczył, nie przeszkadzamy mu w pionizacji. Ale na chodzenie jest jeszcze zdecydowanie za wcześnie, wg ortopedów, a myślę, że oni wiedzą, co mówią.
Jest to o tyle ciekawe, że Oskar wszystkie te umiejętności - siadania z leżenia na brzuszku, przechodzenia z siadu do raczkowania, wpinania się po szczebelkach łóżeczka, pufie, czy meblach opanował właściwie jednego dnia. Stało się tak nagle, że nawet nie pamiętam dokładnie, kiedy. :) W każdym razie, dzieci w tym czasie są niezwykle ruchliwe, co oczywiście przekłada się na zmęczenie rodziców, którzy muszą mieć oczy wokół głowy. Oskar idzie na balkon. Oskar otwiera szuflady. Oskar "robi porządki" z książkami. Oskar goni kotkę, dla której w minionym miesiącu stał się postrachem :) Swoją drogą, biedna..
Na słowo "nie" rzeczywiście zareaguje sporadycznie, nie za każdym razem. Wydaje się jednak, że kiedy woła "mama", to woła dokładnie mnie, co nas cieszy, bo świadczy o tym, że rozwija się prawidłowo. Kiedy zapytam go, gdzie jest kotek, szuka go wzrokiem, kiedy zapytam o motyla, spogląda na motyla wiszącego pod lampą pod lampą w pokoju. I choć nie wskazuje tych rzeczy palcem, patrzy na nie świadomie, jesteśmy zatem pewni, że rozumie, o co go pytamy. Dużo też mówi - "am", "nie", "daj", poza "mama" i "tata". Zresztą, od maleńkiego staramy się z nim naprawdę rozmawiać (o tym, jak rozmawiać z niemowlakiem, będzie w lipcu).
Często i dużo czasu spędzamy razem, głównie dlatego, że Oskar tego potrzebuje i zabawa samemu nie sprawia mu radości dłużej niż kilka minut. Nie ma jednak teraz czasu na chociażby czytanie globalne, bo musi biec dalej :) Często jedyną zabawą na dłużej jest właśnie wymienione wyżej toczenie piłki. Oski toczy ją do mnie, ja toczę do niego. potrafi go to zająć na kilka długich minut :)
Inne ciekawe zabawy to gonienie kota i poznawanie jego świata. Bo przecież koci domek stojący na przedpokoju, z drapaczką, z wodą w misce jest tak ciekawy, że trzeba go badać kilka razy dziennie. Kocie jedzonko jest jeszcze zbyt wysoko, jak na możliwości Oskara.
Dzieci w tym wieku uwielbiają też wkładać różne przedmioty po pudełek, oraz je stamtąd wyciągać. Pranie w misce? Oczywiście, musi się znaleźć poza miską. Książki w kartonie? poza karton. Chusty w pudełku? Poza pudełko, po co w środku. Tak, jak w poprzednim miesiącu jednym z ulubionych zajęć było rzucanie wszystkiego na podłogę (do dziś się to utrzymuje), tak w tym miesiącu ulubionym zajęciem jest wyrzucanie wszystkiego z pojemników.
Jest to o tyle ciekawe, że Oskar wszystkie te umiejętności - siadania z leżenia na brzuszku, przechodzenia z siadu do raczkowania, wpinania się po szczebelkach łóżeczka, pufie, czy meblach opanował właściwie jednego dnia. Stało się tak nagle, że nawet nie pamiętam dokładnie, kiedy. :) W każdym razie, dzieci w tym czasie są niezwykle ruchliwe, co oczywiście przekłada się na zmęczenie rodziców, którzy muszą mieć oczy wokół głowy. Oskar idzie na balkon. Oskar otwiera szuflady. Oskar "robi porządki" z książkami. Oskar goni kotkę, dla której w minionym miesiącu stał się postrachem :) Swoją drogą, biedna..
Na słowo "nie" rzeczywiście zareaguje sporadycznie, nie za każdym razem. Wydaje się jednak, że kiedy woła "mama", to woła dokładnie mnie, co nas cieszy, bo świadczy o tym, że rozwija się prawidłowo. Kiedy zapytam go, gdzie jest kotek, szuka go wzrokiem, kiedy zapytam o motyla, spogląda na motyla wiszącego pod lampą pod lampą w pokoju. I choć nie wskazuje tych rzeczy palcem, patrzy na nie świadomie, jesteśmy zatem pewni, że rozumie, o co go pytamy. Dużo też mówi - "am", "nie", "daj", poza "mama" i "tata". Zresztą, od maleńkiego staramy się z nim naprawdę rozmawiać (o tym, jak rozmawiać z niemowlakiem, będzie w lipcu).
Często i dużo czasu spędzamy razem, głównie dlatego, że Oskar tego potrzebuje i zabawa samemu nie sprawia mu radości dłużej niż kilka minut. Nie ma jednak teraz czasu na chociażby czytanie globalne, bo musi biec dalej :) Często jedyną zabawą na dłużej jest właśnie wymienione wyżej toczenie piłki. Oski toczy ją do mnie, ja toczę do niego. potrafi go to zająć na kilka długich minut :)
Inne ciekawe zabawy to gonienie kota i poznawanie jego świata. Bo przecież koci domek stojący na przedpokoju, z drapaczką, z wodą w misce jest tak ciekawy, że trzeba go badać kilka razy dziennie. Kocie jedzonko jest jeszcze zbyt wysoko, jak na możliwości Oskara.
Dzieci w tym wieku uwielbiają też wkładać różne przedmioty po pudełek, oraz je stamtąd wyciągać. Pranie w misce? Oczywiście, musi się znaleźć poza miską. Książki w kartonie? poza karton. Chusty w pudełku? Poza pudełko, po co w środku. Tak, jak w poprzednim miesiącu jednym z ulubionych zajęć było rzucanie wszystkiego na podłogę (do dziś się to utrzymuje), tak w tym miesiącu ulubionym zajęciem jest wyrzucanie wszystkiego z pojemników.
Oskar toczy piłkę. |
Jak zawsze - pamiętaj też, że każde dziecko rozwija się w swoim tempie i to, czego jeszcze nie potrafi, nadrobi w najbliższym czasie. Może też tak się zdarzyć, że zdobył umiejętności, które zostaną opisane w przyszłym [piątym] miesiącu - tak też jest prawidłowo. Pamiętaj też, że wcześniaki opanowują niektóre umiejętności nieco później niż rówieśnicy - najczęściej w czasie, w którym zostałyby przez nich opanowane, gdyby urodziły się o czasie.
Zdaje mi się, że pól z tego Ala robi a pół nie :) Ona taka przekora jest :) Zaczyna chodzić sama i z każdym dniem coraz lepiej potrafi samodzielnie pokonać 2-3 metry ale piłki nie toczy tylko nią rzuca, mówi wiele rzeczy ale mama i tata nie :P A Oskarek szaleje :)
OdpowiedzUsuńTo tylko potwierdza, że każde dziecko rozwija się po swojemu, a rozpiska, co kiedy powinno robić, jest orientacyjna. Ala rozwija się prawidłowo, po swojemu. :) I Oskar po swojemu :) Inaczej, ale też prawidłowo :)
UsuńWow, ale Oskar postępy zrobił, niesamowite :-)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, Pati, że ja też zdumiona byłam :) Jednego wieczoru niewiele z tego potrafił, a następnego ranka wszystko na raz zaczął robić :) Tak jest właśnie że skokami .;) kończą się, a maluchy wiele kroków są do przodu.
UsuńAsiu, bardzo mi się ten Twój wstęp podoba! Uśmiałam się, rzeczywiście u nas też tak było. Super, że Oskar tak wspaniale się rozwija. I mówi! Powinniście być z siebie dumni!
OdpowiedzUsuńAgatko, my do Oskara praktycznie cały czas mówimy (normalnym językiem, nie sepleniącym - i innym nie pozwalamy na to). Każdego dnia czytamy książki, jak się uda, to czytamy globalnie, choć ostatnio Oski nie może się skupić, za dużo ciekawych rzeczy dookoła i musi wciąż się przemieszczać :) Ale za to uwielbia karty z obrazkami i napisami, które mogłaś zobaczyć na zdjęciu w poprzednim poscie. Poza tym śpiewamy dziecięce piosenki i powtarzamy wciąż wierszyki (to znaczy ją powtarzam, ale Oskar po swojemu próbuje że mną :) ). To wszystko zaowocowało :)
UsuńPs. W lipcu powstanie post z materiałami od Ciebie na temat wspierania rozwoju mowy. Wciąż go odkładałam, bo chce, żeby był napisany profesjonalnie :) Ale już niedługo ;)