wtorek, 23 września 2014

OSKAR MA 13 MIESIĘCY



Czas biegnie nieubłaganie i nawet nie wiem, kiedy minęło te trzynaście miesięcy. Tylko czy którakolwiek mama zdaje sobie z tego sprawę? :) Nie znam takiej.. Oskar urodził się nie tak dawno temu, a już przestał być niemowlakiem i stał się pełnoprawnym małym dzieckiem. Nie wiem, czy tylko ja mam takie wrażenie, ale fakt ten bardzo wpłynął na rozwój naszego synka. Może jest to w nas zakorzenione dzięki ewolucji? A może ja sama inaczej teraz patrzę na Oskusia? W każdym razie w moich oczach bardzo się zmienił, wydoroślał, nabył wiele nowych umiejętności i powiem Wam, że jest naszą największą dumą! Nie będę już przytaczać faktów dotyczących standardowego rozwoju dziecka, co czyniłam do dwunastego miesiąca życia. Od trzynastego miesiąca chcę skupić się tylko na Oskarze (tak naprawdę dzieci rozwijają się podobnie do szóstego miesiąca życia, później rozwój ich przebiega bardzo różnie). Chcę, aby to była dla niego pamiątka, dlatego zmieniłam styl opisywania kolejnych miesięcy tak, aby był dostosowany do naszych potrzeb :)





W ostatnim miesiącu Oski jakby urósł. Jest to zapewne wynikiem kolejnego skoku (podczas skoków nie tylko rozwija się mocno mózg dziecka, ale i rośnie ono gwałtownie, przez co może domagać się większej ilości jedzenia; zaobserwowaliście coś takiego?).

W chwili obecnej Oskar nosi ubrania 86, choć myślę, że spokojnie można mu kupować ubrania w rozmiarze 92, które byłyby po prostu luźne, przez co bardzo wygodne.

Zębów Oski ma na razie cztery, dwa są w drodze - póki co przebiły się przez dziąsełka.










Emocjonalnie Oskar poszedł bardzo do przodu. W drodze na urlop kupiliśmy Oskusiowi maskotkę lwa stanowiącego jedną trzecią wysokości synka, nie to jest jednak istotne, lecz fakt, że MASKOTKĘ TĄ ON SAM SOBIE WYBRAŁ SPOŚRÓD KILKU WSKAZUJĄC PALCEM! W pierwszym momencie pomyślałam, że to pewnie zwykła zachcianka i lew za kilka sekund pójdzie w odstawkę, jednak, choć minęły od tego czasu prawie dwa tygodnie, codziennie Oski przytula się do misia. Czasem sam po niego sięga i tuli do siebie, czasem na naszą prośbę, aby przytulił lewka. Oskar mocno też tuli się do nas, co nie zmieniło się od wielu tygodni.

Generalnie Oskar chce być bardzo samodzielny i w miarę możliwości pozwalamy mu na to. Gdy miał być karmiony jogurtem, zabierał łyżeczkę i sam wkładał do pojemnika. Zaczęliśmy więc stosować pewną metodę, która nie zniechęca żadnej ze stron, a mianowicie przelewamy znaczną część jogurtu do miseczki, a Oskarowi zostawiamy łyżeczkę i pojemniczek z resztką jogurtu, która, nawet jeśli miałaby się znaleźć na podłodze, za bardzo nie pobrudzi otoczenia [powiem Wam jednak, że nigdy nie miałam tyle sprzątania, jak teraz, mimo wszystko; zawsze jakaś część jedzenia znajdzie się na podłodze :)] Zatem Oskar jest szczęśliwy, bo sam je jogurt, a my - bo mamy mniej sprzątania, niż wtedy, gdy Oskar miałby zjeść cały pojemniczek jogurtu.

Zaczął też wyrażać swoje zdanie w sposób dosyć dobitny. Kiedy nie dostaje tego, co chce, zwykle kończy się to płaczem. Ponieważ jednak staramy się go wychować, na wymuszanie nie reagujemy. Swoją drogą czytam teraz książkę "W Paryżu dzieci nie grymaszą" i jestem naprawdę mile zaskoczona. Pojawi się za jakiś czas recenzja tej książki, bo naprawdę warto ją przeczytać. Pamiętacie moje pytanie na fanpage'u o spanie w jednym łóżku z dzieckiem? Otóż, książką ta dała mi odpowiedź..

Pojawiły się też tendencje do lubienia czegoś i czegoś nie aprobowania. Preferuje banany spośród owoców, kiedy daję mu do wyboru banana i jakiś inny owoc, zawsze wybiera banana. Staramy się już teraz uczyć go samodzielności, a także dawać mu poczucie, że jego zdanie jest dla nas ważne, stąd pojawiają się takie sytuacje, w których może sam wybrać, co chce, spośród rzeczy, które mu przedstawiam.

W tym wszystkim jednak Oski jest bardzo empatyczny, a także uwielbia się dzielić. Lubi nas karmić, ale też podzieli się jedzeniem nawet, jeśli właśnie włożył do ust ostatni kęs. Podczas urlopu we Włoszech pewna młoda Włoszka zaczepiła Oskara, gdy byliśmy w restauracji (jest coś urokliwego w Oskarze, bo uśmiechają się do niego i zaczepiają go nie tylko młode dziewczyny, ale i starsze panie, starsi panowie, a nawet młodzi mężczyźni; zaczepiają i mówią do niego w swoim języku). Ta młoda Włoszka wyciągnęła do Oskara dłoń, a on akurat mielił w buźce ostatni kęs kanapki, którą jadł. Pomyślał zapewne, że ona jest głodna i chce coś przekąsić, wyciągnął więc z buzi kawałek miękkiej już kanapeczki i podał młodej Włoszce. :) Niestety, wzgardziła, Oskar więc z powrotem włożył sobie do ust kanapeczkę, ale wszystko skończyło się wesołym śmiechem :)

Oskar silnie odczuwa także dumę, ale o tym pisałam już kilka miesięcy temu. Nic w tej kwestii się nie zmieniło, wciąż go mobilizujemy, co owocuje nowymi umiejętnościami. Bijemy mu brawo zawsze, kiedy uda mu się coś zrobić, choćby robił to piętnasty raz (a są takie sytuacje, kiedy powtarza jakąś czynność kilka razy).









Takimi czynnościami powtarzanymi przez Oskarka jest na przykład przechodzenie pod krzesłem. Wchodzi pod krzesło z jednej strony, pochyla głowę, aby się nie uderzyć o spód siedziska i wychodzi druga stroną, lub skręca pod krzesłem i wychodzi bokiem. Nie byłoby to zapewne trudne, gdyby nie to, że krzesło ma drewniane łączenia mniej więcej dziesięć centymetrów nad podłogą, nad którymi należy przejść. Oskar ćwiczy więc koordynację ruchową, równowagę, a także kombinuje, jak unieść nogę, żeby znaleźć się po drugiej stronie. I to właśnie może powtarzać naprawdę wiele razy, a my za każdym razem, gdy przejdzie pod krzesłem, bijemy mu brawo.

Oskar jeszcze nie chodzi sam, choć próbuje spacerować po mieszkaniu z "chodzikiem-pchaczem" w postaci krzesła, które po prostu pcha przed sobą, a które ma mu dawać poczucie stabilności i utrzymywać w pionie. Nie martwi nas to jednak, mimo licznych pytań z każdej strony, "czy Oskar już chodzi", bo ortopeda, u którego byliśmy z Oskim wiele miesięcy temu, uczulił nas, że dzięki temu, że nasz synek jest bardzo elastyczny, może on chodzić później niż większość sztywniejszych dzieci i ma to nas nie niepokoić. "Chodzenie go nie ominie", jak powiedział ortopeda. 

Za to Oski nabywa wiele innych umiejętności i wrzucanie klocków o różnych kształtach do odpowiednich otworów w wieczku wiaderka (tzw. sorter) nie stanowi dla niego problemu. Byłam ogromnie zdumiona, gdy około tydzień temu bawiłam się z Oskim sorterem, a on trzymając w dłoni kwadrat bez większego trudu odnalazł kwadratowy otwór (posprawdzał różne otwory, czy przypadkiem nie pasują, aż trafił na odpowiedni, ale z każdym następnym razem coraz szybciej wiedział, gdzie przyłożyć klocek, żeby wpadł do wiaderka.

Oskuś nauczył się też schodzić z łóżka nogami w dół. Tą technikę wykorzystuje też przy schodzeniu ze schodów czy wchodzeniu do dziecięcego basenu.

Pojawiło się też nowe słowo - MNIAM. Oznacza ono to samo, co u większości dzieci AM, czyli jestem głodny :) Kiedy słyszymy to słowo, wiemy, że czas się zatrzymać i dać coś maluchowi do jedzenia. Z jedzeniem Oski problemów nie ma. Je warzywa (łącznie z nielubianym przez wielu groszkiem), je owoce, je makaron i chlebek. Kiedy jednak dostaje kanapkę z serem żółtym, karmi nas serem, a resztę zjada :)


  • potrafi korzystać z sortera
  • umie schodzić nogami w dół z łóżka i schodów
  • ma w sobie dużo miłości, którą przekazuje nie tylko nam, ale i swojej ulubionej maskotce, lewkowi
  • szaleństwa na basenach na urlopie
  • Oskar dzieli się ostatnim kęsem, który miał właśnie zostać połknięty, z młodą Włoszką :)






6 komentarzy:

  1. Jaki slodziak :-) U nas powoli zbliza sie 12 miesiac i tez nie mam pojecia kiedy ten czas zlecial.... Trzeba korzystac z wszystkich cudownych chwil, aby pozniej byly piekne wspomnienia :-)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie! Stąd właśnie tak obszerny i szczegółowy opis tego miesiąca - żeby nie umknęło :)

      Pozdrawiamy!

      Usuń
  2. Oj oj oj, jaki Oskar już duży i taki słodziak :-) Niesamowite!
    Jestem ciekawa książki, o której wspomniałaś. Super, że pozwalasz synkowi dokonywać wyborów, ostatnio w audycji radiowej z psychologiem czytałam, że to bardzo ważne.
    Jeśli chodzi o sprzątanie po jedzeniu, to myślę, że łatwiej posprzątać z podłogi niż sto razy przebierać, hehe. Ja swojemu maluchowi pozwalam czasem eksperymentować z jedzeniem i wtedy ciuchy od razu do przebrania.
    Oskar jest niesamowicie zdolny :-))
    Pozdrawiamy gorąco!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ha, ha! Mój rekord to 5 przebrań w ciągu jednego dnia ;) Takie uroki uczenia samodzielności ;)

      Uściski dla Was!

      Usuń
  3. Gratuluję wspaniałego Oskarka, macie chłopaka na schwał o niesamowitym spojrzeniu!!! Buziaki dla Was :*

    OdpowiedzUsuń

To nie jest zwykły pamiętnik. To jest poradnik inspirowany własnym życiem, własnymi emocjami, przygodami, problemami.. Znajdziesz tu odpowiedzi na pytania, które od dawna chodziły Ci po głowie..

..cieszę się, że chcesz podzielić się ze mną swoją opinią..
..Twój komentarz wiele dla mnie znaczy - pamiętaj, że zawsze odpowiadam, bo jest to wyraz mojego szacunku dla Twojego czasu..