Apatia, rumieńce spowodowane gorączką * |
Wyobraź sobie taką sytuację. Twoje dziecko jest radosne, pełne energii. I nagle w jednej chwili wszystko się zmienia. Twój maluch staje się apatyczny, kładzie się na podłodze, patrzy na Ciebie błyszczącymi, szklanymi oczami, a na policzki wypełza ognisty rumieniec. Pamiętaj wtedy, że to może być "trzydniówka", czyli rumień nagły. Choroba ta pojawia się nagle, nie wiadomo skąd, a temperatura potrafi wzrosnąć nawet do 41 stopni C, i równie nagle znika po trzech dniach.
ETIOLOGIA
"Trzydniówka" spowodowana jest wirusami przekazanymi tak naprawdę przez osobę zdrową, ale posiadającą uśpione wirusy rumienia nagłego. Jeśli Wy lub Wasi rodzice przechodziliście tę chorobę w dzieciństwie, a najprawdopodobniej przechodziliście, bo chorowali prawie wszyscy, istnieje ryzyko zarażenia Waszego dziecka, nawet jeśli izolujecie je od innych osób. Po przechorowaniu wirus pozostaje w naszym organizmie i czasem może się uaktywniać zarażając nasze maluchy (a potem one mogą zarażać innych). Wystarczy, że obliżecie łyżeczkę dziecka czy nawet pocałujecie malucha. Pierwsze objawy pojawiają się od 5 do 15 dni po przekazaniu wirusa. Nie ma jednak powodów do niepokoju, gdyż nie niesie ona ze sobą żadnych powikłań, a jedynie napędza sporo strachu.
Dotyka ona dzieci między 6 miesiącem życia a 3 rokiem życia i teoretycznie pojawia się tylko raz w życiu. Teoretycznie, gdyż w ostatnim czasie (a może jest to spowodowane jedynie większą świadomością rodziców i lepszym prowadzeniem dokumentacji medycznej?) okazało się, że pojawia się ona u niektórych dzieci po raz kolejny. Najczęściej można się jej spodziewać wiosną i jesienią.
OBJAWY
- gorączka
nawet do 41 st. C, pojawiająca się znienacka, bez żadnych wcześniejszych objawów zapowiadających chorobę; trwa zwykle 3, do 4 dni; jest to pierwszy objaw "trzydniówki";
- wysypka
płaskie, drobne, bladoróżowe plamki; pojawia się po ustąpieniu gorączki; najpierw "atakuje" brzuszek i klatkę piersiową, potem raczki i nóżki, oraz pośladki; jest nieodzownym elementem "trzydniówki"; wysypka nie jest dla dziecka bolesna, nie trzeba więc niczym jej smarować; zniknie sama po około dwóch dniach;
- zaczerwienienie gardła, powiększone węzły chłonne, katar
mogą się pojawić po ustąpieniu gorączki, ale nie muszą;
- brak apetytu
POSTĘPOWANIE
Ponieważ nie jest to niebezpieczna choroba i właściwie nie można jej uniknąć w stu procentach, jedynym postępowaniem jest obniżanie podwyższonej temperatury. Leki przeciwgorączkowe zastosujcie dopiero, gdy temperatura przekroczy 38 stopni C, wcześniej wykąpcie malucha w wodzie o temperaturze około 37 stopni C, róbcie okłady ochładzające na czoło, kark i łydki.
Gorączka jest informacją, że organizm walczy, jest więc potrzebna, ale w przypadku niemowląt może doprowadzić szybko do odwodnienia (dziecko przecież poci się intensywnie przy tak wysokiej temperaturze). Zaopatrzcie się w testy ketonowe, dzięki którym sprawdzicie, czy maluch nie jest odwodniony (o testach pisałam tutaj).
Przy gorączce nie ubierajcie malucha w grube ubrania, ani nie okrywajcie je kocami, nawet w przypadku drgawek gorączkowych, bo może to skutkować podwyższeniem temperatury, a nie spadkiem, oraz zwiększeniem pocenia, a przez to - jeszcze większym odwodnieniem. Im chłodniej dziecko będzie miało, tym lepiej ( chłodniej o stopień - dwa od temperatury, która ma). Podawajcie dużo wody do picia lub pierś, a gdy jest już karmione tylko pokarmami stałymi - lekkostrawne zupki.
Istotne znaczenie ma też profilaktyka. Nie oblizujcie smoczków Waszych pociech, nie próbujcie jedzenia przed podaniem maluchowi z tej samej łyżeczki. Często myjcie ręce i w ogóle dbajcie o higienę. Zmniejszycie w ten sposób ryzyko zachorowania.
UWAGA !!!
Przede wszystkim - nie panikujcie!
Podajcie maluchowi lek przeciwbólowy, jeśli temperatura przekracza 38 st. C.
Pójdźcie do lekarza, bo przyczyną podwyższonej temperatury może być też zapalenie ucha środkowego lub układu moczowego, co również nie daje innych objawów poza gorączką.
Nie domagajcie się antybiotyku, jeśli jest to tylko "trzydniówka" - antybiotyk podaje się, gdy choroba wywołana jest bakteriami, a nie wirusami.
* zdjęcie jest fotomontażem, bo Oskar nigdy nie miał podniesionej temperatury :) różowe policzki są domalowane ;)
Nas to jeszcze - na całe szczęście - nie spotkało :)
OdpowiedzUsuńI oby Wam się upiekło ;) My też na to liczymy, że znajdziemy się w tej małej garstce osób, których "trzydniówka" omija ;)
UsuńA my trzydniówkę mamy za sobą, zdominowała nam ostatnie Święta. Najgorsza jest niepewność, różnicowanie z innymi przyczynami, badania krwi itd. Nas wysypka zaszczyciła swoją obecnością w Wigilię - był świetny prezent! Pozdrawiamy! Kasia i Wojtek P.S. A fotomontaż profesjonalny, ja się nabrałam.:)
OdpowiedzUsuńJa teraz, jak tak patrzę na to zdjęcie, zastanawiam się, czy nie przesadziłam jednak z tymi policzkami :D A może to inne światło ;)
UsuńKasiu, to miejmy nadzieję, że już Was więcej nie spotka (niewiele osób dotyka powtórnie, więc podejrzewam, że możecie być spokojni). Stres jest na pewno, a co do wigilijnej wysypki - myślę, że to faktycznie prezent, bo okazało się, że to TYLKO "trzydniówka", a nie coś poważniejszego ;);)
Uściski dla Waszej.. czwórki ;)
My już mamy za sobą trzydniówkę, ale pamiętam, że panikowałam! Chyba nie da się przy pierwszym dziecku, może już przy kolejnym człowiek będzie doświadczony, nieco spokojniejszy... :)
OdpowiedzUsuńPrzy kolejnym zawsze jest inaczej :) Ma się zupełnie inny punkt widzenia ;)
UsuńSzkoda, że nie udało się Wam uniknąć "trzydniówki", ale dobre w tej chorobie jest to, że trwa tak krótko ;)
Oo, nie wiedziałam o czymś takim ! Dobrze że teraz już wiem i nie wpadnę w panikę ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam !
Domi, obawiam się, że pewnie i tak będziesz się denerwować :) Ja, choć oswojona z takimi tematami, też pewnie będę się stresowała, bo przecież chodzi o własne dziecko ;)
UsuńAle miejmy nadzieję, że Was akurat ominie!!!
Pozdrowienia!
U nas była w tempie ekspresowym - jeden dzień gorączka 39 drugi dzień wysypka.
OdpowiedzUsuńJak wszystko, i wirusy "trzydniówki" mają swoje mutacje :)
UsuńTo Wam się udało! Każdy pewnie by sobie życzył, by, jeśli już ma się pojawić, minęła tak szybciutko!
Troszkę mi ulżyło, że może nas to spotkać dopiero po 6 miesiącu, ale i tak jak tylko pierwszy raz o tym usłyszałam, to się przestraszyłam. Niby nic takiego, ale wizyta u lekarza i widok męczącego się maluszka to już wystarczająco stresujące przeżycie dla niedoświadczonej matki.
OdpowiedzUsuńDokładnie, stres jest nieunikniony, ale ważne, aby nie oszaleć, a przyjąć do wiadomości, że to może być TYLKO "trzydniówka". I że szybciutko minie bez szkodzenia dziecku ;)
UsuńU nas dwa razy Majeranek złapała 3-dniówkę. Kubuś chyba odporniejszy, bo trzymał się dzielnie. Ale za pierwszym razem przerażeni byliśmy nie na żarty. Po 3 dobie jednak jak ręką odjął :-)
OdpowiedzUsuńBo zawsze to jest stresujace dla rodziców, gdy nie jest się pewnym, co się dzieje. Dobrze, że macie to za sobą. Bo myślę, że u Majusi już się trzeci raz raczej nie pojawi! :>
Usuńna szczęście moja córka przy trzydniówce nie miała aż tak wysokiej gorączki jak tutaj napisane ale i tak wysoka temperatura nieźle mnie przestraszyła, od razu zaczęłam jej podawać milifen, jest z ibuprofenem a moim zdaniem on szybciej obniża gorączkę niż paracetamol, poza tym niewiele można zrobić, pilnować by dziecko się nie odwodniło, ja jeszcze robiłam zimne okłady na czółko, szczególnie wieczorem kiedy temperatura była najwyższa
OdpowiedzUsuńWidzę, że nie panikowałaś, to dobrze :) A że strach był, to normalne! Przecież chodzi o zdrowie dziecka!
Usuń