sobota, 24 maja 2014

ROZWÓJ DZIECKA W 9 MIESIĄCU ŻYCIA


Dziewięć miesięcy.. Kiedy to minęło..? A pamiętam ten moment, niezwykle magiczny, kiedy po raz pierwszy maleńkie, niespełna trzy i pół kilogramowe ciałko zostało położone na mojej klatce piersiowej i na oślep, po zapachu poszukiwało mleczka.. Tak, tak.. Ten cudowny moment zaraz po porodzie, kiedy łączyła nas pokaźnych rozmiarów pępowina zaciśnięta w dwóch miejscach, a każde z nas nie było już w pakiecie, ale zupełnie oddzielnymi istotami. A dziś patrzę na tego dużego chłopca, który w wannie, tej naszej, dużej, nie jest w stanie swobodnie pływać, co miało miejsce jeszcze nie tak dawno, i jestem zdumiona. Gdzie uciekł mi ten czas? I czy na pewno uciekł? Każdy dzień Oskara jest przecież wypełniony maksymalnie, każdego dnia uczy się nowych rzeczy.. I zapewne dlatego czas biegnie mi tak szybko..




PODSUMOWANIE:

Pod koniec tego miesiąca Twoje dziecko będzie umiało:
  • przesuwać się w kierunku zabawki
  • raczkować/pełzać
  • protestować przy próbie odebrania ulubionej zabawki
  • bawić się w "akuku"


Może też:
  • z leżenia podnieść się do siadu
  • podciągać się do stania z pozycji siedzącej
  • stać trzymając się czegoś lub kogoś
  • przejść pewien odcinek przytrzymując się mebli
  • mówić "mama" i/lub "tata", choć wciąż bez zrozumienia
  • rozumieć słowo "nie", ale nie zawsze się do niego dostosować
  • robić "papa"
  • reagować na proste polecenia jak "Daj mi to"
  • podnieść mały przedmiot chwytem pęsetkowym
  • toczyć piłkę w kierunku drugiej osoby


Oskar bardzo się zmienił w ciągu ostatniego miesiąca. Stał się bardziej mobilny, lepiej siedzi, a nawet, choć nie przypuszczałam, że w ogóle do tego dojdzie, bo nie zanosiło się na to, zaczął się przymierzać do raczkowania. Wszystko wskazywało na to, że raczej zabierze się od razu do chodzenia. Tymczasem któregoś dnia, na urlopie, spoglądam na Oskiego, a on z pozycji leżącej szybciutko przeskoczył do klęczek i zaczął kołysać biodrami. Jest to pierwszy etap raczkowania, ale! Oski na tym nie poprzestał, a mianowicie w dalszej kolejności zaczął prostować nóżki w kolanach i wykonał pozycję w jodze określaną jako pozycja psa z głową w dół. 


Źródło

Oskar jeszcze nie wstaje sam, ale podtrzymywany pod paszki czy postawiony przy łóżku/pufie utrzymywał swój ciężar przez kilka sekund. Do czasu, aż udaliśmy się kontrolnie do ortopedy, aby stwierdził, a właściwie potwierdził, czy Oskar rozwija się prawidłowo. Tak, jak się spodziewaliśmy, Oskuś jest zdrowy jak ryba, a dodatkowo ma jedną bardzo ważną cechę - ważną dla jego ewentualnej przyszłości sportowej. Oskar bowiem jest bardzo elastycznym dzieckiem. Jest to o tyle ważne, że nie będzie tzw. "drewniakiem", ale jego ciało pozwoli mu na uprawianie wielu sportów, w których liczy się elastyczność, gracja. To jednak sprawia też, że obecnie ciało Oskusia jest na tyle giętkie, że nie jest on w stanie ustać za długo, a my absolutnie nie powinniśmy go do tego przymuszać (czego, notabene, nie robimy). 

Mamy postawić na raczkowanie. I teraz nowość - a przynajmniej dla mnie. Dotąd uczono mnie i każdy lekarz powtarzał, że niemowlę raczkować nie musi i w ogóle nie jest mu to do niczego potrzebne. Owszem, ale! Kiedy maluch raczkuje, rozwijają się mięśnie dolne pleców i brzucha, oraz cała obręcz miednicy, dzięki czemu dziecko szybciej wstaje i chodzi. I dlatego ortopedom zależy na tym, aby niemowlaki pomaszerowały czworakowo chociaż dwa tygodnie, bo tyle wystarczy, aby mięśnie się wzmocniły. Zalecono nam nie stawianie Oskiego na stopach (co on robiłby bez przerwy i wciąż próbuje się podnosić), tylko zachęcanie go do raczkowania (co lubi, owszem, ale już mniej).

Rozwój mobilności dziecka w tym miesiącu przyczynia się do tego, że wszędzie jest go pełno. Oskar nie jest wyjątkiem. Położony w jednym miejscu na kocu, po chwili z niego znika, aby pojawić się na podłodze przy szufladzie, która tak super się otwiera i zamyka. Nie ma już szans na zostawienie go samego w pokoju bez obawy, że zajrzy do szuflady mamy z zeszytami pełnymi notatek, szuflady taty z podkoszulkami, albo nie zajmie się sprzętem do ćwiczeń mięśni brzucha :)

Ta jego otwartość na świat jednak wiążę się też z olbrzymim postępem relacji społecznych i emocji. Oski jest w stanie zauważyć, że się smucę i zareagować na to. Na urlopie czytałam książkę mając go jednocześnie na kolanach, gdzie szalał. Czytałam akurat wzruszający moment i popłakałam się. Kiedy Oskuś to zauważył, usiadł spokojnie i przyglądał mi się uważnie, w ciszy, po czym odbił sie stopami od sofy tak, aby nasze twarze się zrównały i otarł się swoją buzią o moją, jakby dając mi znać, że jest ze mną, żebym się już nie smuciła. Zrobiło to na mnie tak niesamowite wrażenie, że wzruszyłam się jeszcze bardziej. Empatyczny chłopak nam rośnie :)

Oski lubi też kontakty z innymi osobami. Gdy uśmiechają się do niego, on to z radością odwzajemnia, macha rączkami i bije brawo. Gdy ktoś pomacha mu na powitanie, Oski odpowiada z ogromną radością, a gdy gdy macha na pożegnanie, nasz synuś powtarza za nim jednocześnie szepcząc pod nosem "papa".

"Mama" i "baba" wciąż goszczą u Oskusia, gdy chce coś wyegzekwować, ale nadal są to zwroty niezrozumiałe dla niego. Zabawy w "akuku" są na porządku dziennym, uwielbia też zabawę "Idzie rak nieborak". Uwielbia nas naśladować. Gdy widzi, że stukamy o stół w dziecięcej zabawie "Dajcie jeść! Dajcie jeść!", on powtarza za nami i również uderza o stół. Gdy widzi, jak czytam książkę o przewracam kartki, chce to robić ze mną.

Uwielbia też rzucać przedmiotami. To taki etap właśnie, gdy maluchy sprawdzają, czy przedmioty zawsze polecą w dół oraz.. czy mama lub tata za każdym razem podniosą piłkę/książeczkę, kółko. :) Za każdym razem, gdy taki przedmiot ląduje na podłodze, Oskar zanosi się śmiechem. Jest to najwspanialsza zabawa!

Jak mogliście zobaczyć w poprzednim wpisie, Oskar świetnie je samodzielnie posiłki. Sadzamy go w krzesełku do karmienia, rozrzucamy na tacy kawałki jedzenia takiej wielkości, aby były dla naszego synka bezpieczne i pozwalamy mu jeść. Sprzątania jest potem troszkę.. ale ile frajdy ma nasz syn, tego opisać się nie da. 



Oskar bije brawo.
 (zdjęcie jest print screenem,
stąd taka jakość; nie udało mi się wrzucić filmiku..)






Jak zawsze - pamiętaj też, że każde dziecko rozwija się w swoim tempie i to, czego jeszcze nie potrafi, nadrobi w najbliższym czasie. Może też tak się zdarzyć, że zdobył umiejętności, które zostaną opisane w przyszłym [dziesiątym] miesiącu - tak też jest prawidłowo. Pamiętaj też, że wcześniaki opanowują niektóre umiejętności nieco później niż rówieśnicy - najczęściej w czasie, w którym zostałyby przez nich opanowane, gdyby urodziły się o czasie.



2 komentarze:

  1. Wow, wspaniale rozwija się Wasz synek :-) niesamowite, że tak małe dziecko jest już empatyczne! Ja właśnie od naszej położnej dowiedziałam się, że raczkowanie jest bardzo potrzebne niemowlęciu. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz, ja gdzieś z boku czasem słyszałam, że jest potrzebne, ale nikt mi nie potrafił wytłumaczyć, DLACZEGO. Więc trzymałam się wersji, którą znałam ze studiów.

      Dopiero ten ortopeda opowiedział nam dokładnie, wręcz obrazkowo, o co chodzi i dlaczego im tak na tym zależy :)

      A Ty patrz, bo już niedługo i Piotruś będzie taki empatyczny! :):):)

      Usuń

To nie jest zwykły pamiętnik. To jest poradnik inspirowany własnym życiem, własnymi emocjami, przygodami, problemami.. Znajdziesz tu odpowiedzi na pytania, które od dawna chodziły Ci po głowie..

..cieszę się, że chcesz podzielić się ze mną swoją opinią..
..Twój komentarz wiele dla mnie znaczy - pamiętaj, że zawsze odpowiadam, bo jest to wyraz mojego szacunku dla Twojego czasu..