wtorek, 13 sierpnia 2013

GDZIE RODZIĆ WE WROCŁAWIU ?

We Wrocławiu są tylko cztery szpitale, w których można urodzić. Ale czy - i nie zwariować? Niestety, nie każdy z nich jest, w moim mniemaniu, szpitalem, gdzie można "rodzić po ludzku"... Zresztą, badania ekspertów to potwierdzają. W szpitalach nie przestrzega się prawa, nie traktuje pacjentek z godnością, które stają się kolejnym numerem w kartotece..



Co zrobić, żeby znaleźć odpowiedni szpital? Przede wszystkim - starać się zdobyć jak najwięcej informacji na temat szpitala, który nas interesuje i być krytycznym wobec opinii innych. Przy szukaniu swojej porodówki, weź też pod uwagę, czy w szpitalu jest oddział patologii noworodka, co jest jednym z ważniejszych punktów (w razie jego braku, dziecko przewożone jest na intensywną terapię do innego szpitala, a matka zostaje w szpitalu, w którym rodziła, więc zostaniecie rozdzieleni). 

Możesz zajrzeć do internetu. 


I poczytać opinie innych kobiet, które już urodziły, na różnych forach. Filtruj jednak te informacje, ponieważ ludzie są różni i ich wymagania także. To, co dla jednej kobiety było naruszeniem prawa, dla innej nie miałoby zupełnie znaczenia. Każdy ma swoje priorytety. Czytaj więc z rozsądkiem. "Rodzić po ludzku" uruchomiło nowy portal: "Gdzie rodzić". Tam też znajduje się miejsce, gdzie możesz poczytać opinie o szpitalach.


Możesz pogadać z koleżankami, które urodziły.

Zwróć jednak uwagę na to, czy dana osoba nie jest zbyt krytyczna we wszystkich sprawach życiowych, ponieważ może niepotrzebnie przedstawić Ci szpital w złym świetle. Jeśli jest to obiektywna osoba i masz do niej zaufanie, zapytaj o to, jak potraktowano ją na izbie przyjęć, jak odnosiły się do niej położne, a jak traktował lekarz. Zapytaj, o warunki na porodówce, o dostępność pomocnych podczas porodu piłek i innych akcesoriów, o to, czy rodziła sama, czy z kimś i jak osobę towarzyszącą potraktował personel medyczny.


Możesz udać się do szpitala, w którym chciałabyś rodzić.


To, jak zostaniesz potraktowana, od razu będzie dla Ciebie informacją, jakie zasady panują w danym miejscu. Jeśli nikt nie zwraca na Ciebie uwagi, jeśli musisz czekać nieokreślony czas, aż ktoś z Tobą porozmawia, jeśli traktowana jesteś protekcjonalnie przez położne i lekarzy, uciekaj. Nie ma co tracić czasu na miejsce, w którym nie liczy się pacjent.





Jako że jestem pielęgniarką, miałam już rozeznanie na temat porodówek wrocławskich. Podczas studiów odbywałam zajęcia na Chałubińskiego w Klinice Ginekologii i Położnictwa i praktykę na Kamieńskiego w Szpitalu Wojewódzkim. I jak ten pierwszy zrobił na mnie niesamowicie dobre wrażenie, tak po praktyce na drugim stwierdziłam, że nigdy nie chciałabym tam rodzić. Taka opinia została we mnie do dziś, po zebraniu dodatkowych informacji, opinii koleżanek (zdeklarowanych z kolei, że nigdzie indziej, poza szpitalem na Kamieńskiego, nie chciałby rodzić, a po porodzie stwierdzających, że "jeszcze nie wiedzą, gdzie będą rodzić drugie dziecko"), wizyt w tych szpitalach.

Odwiedziliśmy, mój mąż i ja, dwa spośród szpitali wrocławskich i jeden szpital spoza Wrocławia, na które się zdecydowaliśmy, aby dowiedzieć się szczegółów odnośnie prowadzenia porodu, warunków szpitalnych oraz aby zorientować się, jak zostaniemy potraktowani.

W pierwszej kolejności zatem pojedziemy do:

Ma wiele ważnych plusów:

  • jest blisko (10-15 minut w godzinach szczytu/w trakcie remontów na drogach);
  • posiada oddział patologii noworodka i oddział intensywnej terapii noworodka;
  • jeśli wszystkie miejsca na oddziale są zajęte, przyjmują na inny, pokrewny oddział, a po wypisach innych pacjentek z oddziału poporodowego zostajesz przeniesiona na właściwy; musiałoby brakować miejsc na innych oddziałach, żebyśmy zostali odesłani;
  • na oddziale poporodowym są też salki jednoosobowe (którymi my jesteśmy zainteresowani :) )
  • opieka nad dzieckiem jest niewymuszona;
[kolejność nie jest równoznaczna z ważnością punktów]



na drugim miejscu ze względu na brak oddziału patologii noworodka i intensywnej terapii (w razie problemów z dzieckiem, jest ono przewożone gdzieś indziej). Wizyta w tym szpitalu i rozmowa z ordynatorem, dr Bielanowem, była czystą przyjemnością. Odbywają się porody rodzinne (każdy, kto ma pieczątkę w karcie ciąży, ma pewność, że poród rodzinny się odbędzie; naturalnie płatny dobrowolnie na fundację, tzw. cegiełka). Jest możliwe znieczulenie zewnątrzoponowe. Niestety, nie ma pojedynczych salek na oddziale poporodowym.



Jako osoby dobrze zorganizowane, opracowaliśmy też wyjście awaryjne nr 3. Po długim zbieraniu informacji, padło na -

Powiatowy Zespół Szpitali w Oleśnicy, ul. Armii Krajowej 1. 

W razie, gdybyśmy nie zostali przyjęci na Klinikach, a potem na Brochowie, mamy pewność, że w Oleśnicy nas przyjmą. Zapewniła nas o tym położna Agnieszka, z którą mieliśmy przyjemność rozmawiać. Szpital zrobił na nas niesamowicie dobre wrażenie, wszyscy się nami interesowali, gdy siedzieliśmy na izbie i czekaliśmy na zakończenie cięcia cesarskiego, przy którym była położna oprowadzająca po porodówce i oddziale. Sale poporodowe są tylko dwuosobowe, nie ma problemów z przyjęciami.

Minusami są :

  • odległość (z centrum miasta jechaliśmy 45 minut);
  • brak oddziału patologii noworodka i intensywnej terapii.


A jak Tobie idzie poszukiwanie Twojej porodówki? :)


Przeczytaj również:
Objawy porodu cz. 1
Poród - jak właściwie wygląda
Jakie prawa ma kobieta rodząca
Plan porodu
Co zabrać do szpitala

10 komentarzy:

  1. Odradzam Oleśnicę. Kuzynka tam urodziła wcześniaka. Co jest formalnie zabronione. Powinni przewieźć ją od razu do Wrocławia. Nie zrobili tego, a papiery zmanipulowali, że niby wszystko jest ok, że się pomyliła w terminie. Trudno się pomylić jak mąż jest w delegacji. O metodzie korespondencyjnej nic jeszcze nie słyszałam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No, proszę, a w sieci nie znalazłam negatywnych opinii o Oleśnicy; wszystkie, z którymi się zetknęłam, to pozytywne. Dziękuję za informację.

      Usuń
  2. Napiszę komentarz bo myślę, że wiele kobiet szuka opinii i na ich podstawie wybiera szpital. Więc ja od początku ciąży chciałam rodzić na Kamińskiego. Tylko i wyłącznie sale do porodów rodzinnych, opinia położnych wzorowa itd. Niestety, kiedy trawiłam na izbę przyjęć zostałam potraktowana okropnie. Na Izbie- pan ordynator, wyzywał inną kobietę, że jest jak wieloryb i nie będzie u niego rodzić. Innej powiedział, że oczywiście ma wskazanie do CC ale on dzisiaj nie ma na to czasu i niech przyjedzie jutro. Kobieta miała skurcze co 4 min..... Mnie odesłał do domu po bardzo bolesnym badaniu twierdząc że nie rodzę. Pojawiło się plamienie.... Na następny dzień zaczęły delikatnie wyciekać wody płodowe. Miałam akurat wizytę u swojego gin więc pojechałam- potwierdził, że rodzę i żebym jechała do szpitala, bo (chyba!!) mam zielone wody. Wybrałam Borowską. Tam chciano mnie przyjąć na oddział ale na sale ogólną na co ja się nie zgodziłam. Nikt mnie nie zbadał. Nikt nie zauważył,.... O godzinie 16.20 dojechałam do Trzebnicy. KTG trwało 40 min. Nagle wielkie zamieszanie, szybko na fotel, badanie i jeszcze większe zamieszanie. Popisywanie dokumentów, pytanie kiedy ostatni raz czułam ruchy dziecka i bardzo szybkie CC. Kiedy zobaczyłam Syna, krzyczącego i różowego... Boże jaka ja byłam szczęśliwa. Opieka po porodzie cudowna, W szpitalu cisza i spokój. Wielkie sale, położne pomocne, na nic nie mogłam narzekać. Przy drugim jeśli się zdecyduję to od razu pojadę do Trzebnicy. Niestety i mój Wrocławski lekarz i dwa szpitale które odwiedziłam nie zdały egzaminu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za ten wpis!! Dużo wnosi jako uzupełnienie mojego wpisu. Pozdrawiam!

      Usuń
  3. Polecam Olesnice - sprawdzone.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja rodziłam rok temu na Klinikach przy Chałbińskiego. Miałam wskazania do cc i wyznaczony termin. Poród jednak zaczął się wcześniej poprzez odejście wód. Na izbie przyjęć jak wszędzie chyba sterta formalności, potem lewatywa i na oddział. Tam czekałamkilka godzin na swoją kolej do cc a ponieważ były pilne przypadki a ja nie miałam skurczy. Ale cały czas ktos do mnie zaglądał, badali, nie czułam sie pozostawiona sama sobie chociaż to czekanie było męczące. W końcu bardzo miły lekarz (dr Śliż) wykonał mi cc. wszystko poszło sprawnie, jedyne o co mam żal to że nie położyli mi dziecka na piersi tylko od razu zabrali do mycia i badań. Opieka po porodzie ok, jedne pielegniarki cudowne i pomocne (np p. Magda), inne zołzy (szczególnie jedna czarna z długimi włosami z patologii noworodków, baba zupełnie nie nadaje się do pracy z ludźmi, a szczególnie z dziećmi). Dzieci codziennie badane, kąpane, jeśli trzeba malucha dokarmiać, daja mleczko zastępcze bez ograniczeń. Jeśli trzeba zostawia mamę z dzieckiem o te parę dni dłużej jeśli maja podejrzenie że cos może być nie tak, nie wypychają na siłę do domu. U nas tak było, bardzo płakałam że nie wychodzimy do domu ale potem dziękowałam Bogu bo rozwinęła się infekcja i szybko została zażegnana.
    Warunki kiepskie, to jest duzy minus tego szpitala, sale wieloosobowe, za mało toalet i pryszniców.
    Ogólnie mogę powiedzieć że nie mam stamtąd złych wspomnień, oprócz paru incydentów wspominam ten czas z sentymentem, oczywiście ze względu na narodziny mojego maleństwa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałam podobne wrażenia :) BARDZO przyjemni pracownicy (ta czarna rzeczywiście nie nadaje się, ale była też inna, niby uprzejma, z przyjemnym, przymilaśnym głosikiem, a czasem potrafiła taką szpilę wbić, że oczy wychodziły z orbit..). Warunki, faktycznie, kiepskie, ale ciężko spodziewać się luksusów po tak starym budynku.

      Również jestem zadowolona i NA PEWNO następne dziecko będę rodziła właśnie na Klinikach, jeśli nie wywieje nas gdzieś poza Wrocław :)

      Pozdrawiam i dziękuję za opinię!

      Usuń
    2. Z tymi opiniami na temat położnych czy pielęgniarek pracujących na patologii noworodka byłabym ostrożniejsza, Łatwo można kogoś urazić, szczególnie pisząc "jedna czarna z długimi włosami z patologii noworodków". Jest wiele pań z czarnymi włosami pracujących na oddziale zdrowych noworodków jak i patologii noworodka, które są miłe i dobre w tym co robią, a kobiety zastanawiające się, gdzie rodzić, po przeczytaniu takiej opinii, będą źle nastawione do każdej położnej z czarnymi włosami;) nie chcę nikogo bronić, bo wiem, że niektóre panie nie nadają się do pracy z dziećmi. Istnieje jednak oddziałowa księga skarg i pochwał, w której można zamieścić wszystkie swoje uwagi;)

      Usuń
    3. Pani Anonimowa nr 2 - może faktycznie nie powinnysmy o tym pisać, ale powiem Ci szczerze, że któregoś dnia obie położne, o których wspominałam w swojej odpowiedzi, trafią tu i ten komentarz zmobilizuje je do zmiany zachowania. Zwrocenie uwagi twarzą w twarz nic nie dało. Zeszytu skarg nie widziałam nigdzie, a szkoda, bo wielu dziewczynom jestem wdzięczna za wszelką pomoc. Im jednak osobiście podziekowalam :)

      Jeśli Cię zaniepokoiło to, to wiedz, że na cały oddział są takie tylko dwie ;)

      Pozdrawiam.

      Usuń

To nie jest zwykły pamiętnik. To jest poradnik inspirowany własnym życiem, własnymi emocjami, przygodami, problemami.. Znajdziesz tu odpowiedzi na pytania, które od dawna chodziły Ci po głowie..

..cieszę się, że chcesz podzielić się ze mną swoją opinią..
..Twój komentarz wiele dla mnie znaczy - pamiętaj, że zawsze odpowiadam, bo jest to wyraz mojego szacunku dla Twojego czasu..