Różne lęki mamy. Różne fobie nami targają, czasem przez całe życie, jeśli z nimi nie walczymy. Niekiedy bywa, że nawet, gdy staramy się ich pozbyć, nie wychodzi nam to. Ja tak mam z wodą właśnie. Dziwne, prawda? Ale, niestety, jedną z moich fobii jest strach przed wodą. Powód banalny - jako trzy- czy czterolatka topiłam się w stawie i zdarzenie to odcisnęło swoje piętno w moim umyśle. Mimo że na początku szkoły podstawowej zostałam przez rodziców zapisana na zajęcia pływania i całkiem nieźle mi szło, to lęku się nie wyzbyłam. Dziś, gdy wchodzę do basenu, jeziora czy morza po raz pierwszy od dłuższego czasu, muszę się przyzwyczaić do zaistniałej sytuacji, aby nie ogarnęła mnie panika, kiedy woda omywa moją szyję. Nie inaczej było, gdy po raz pierwszy wchodziłam do wody z Oskarem, jak zaczynaliśmy zajęcia pływania na basenie. Nie jest to sytuacja komfortowa, dlatego robimy wszystko, by woda straszna Oskarkowi nie była.
Z tego między innymi powodu zapisaliśmy go na zajęcia basenowe dla niemowlaków. O tym, jak wyglądają takie zajęcia, na jakie etapy są podzielone, pisałam tutaj. Dziś chciałabym skupić się na zaletach takich zajęć, ale do tego, mam nadzieję, przekonywać Was nie muszę.
Dla niemowlaków i dzieci starszych zajęcia w wodzie niewątpliwie są możliwością do zabawy i spotkań z innymi dziećmi. Wydawałoby się, że kilkumiesięczne dziecko nie zauważa innych dzieci, albo są mu obojętne. Na naszych zajęciach jednak widzę, jak Oskar garnie się do innych, ale także jak inne dzieci zaczepiają jego. Ma swoją ulubioną koleżankę Justynkę, która wiecznie go podrywa :), a także Marysię, z którą są bardziej kumplami, sądząc po "przybijaniu piątek" czy szturchnięciach (notabene, z Marysią znają się jeszcze z czasów brzuszkowych, ze szkoły rodzenia, do której uczęszczałam ja i mama Marysi w ubiegłe wakacje). Jak widać, zajęcia takie łączą w sobie pożyteczne z przyjemnym, a dodatkowo uczą zachowań prospołecznych i współpracy w grupie.
Inną zaletą chodzenia na zajęcia w wodzie jest pokazywanie dziecku, że nie trzeba się jej bać. Na takich lekcjach dzieci nie są wrzucane od razu do wody i zmuszane do nurkowania. Stopniowo, spotkanie po spotkaniu, pozwalamy sobie i dziecku na coraz więcej, etap po etapie doprowadzając do tych trudniejszych wodnych zachowań. Śpiewamy piosenki na dzień dobry i na do widzenia, łapiemy piłeczki, co jest zarówno elementem zabawy, jak i ćwiczeniem rąk i stóp (zależy, czym piłeczki mają być chwycone, przy pomocy rodzica, naturalnie). Zajęcia takie stawiają na rozwój ogólny i faktycznie tak właśnie jest. Dzieci pływają na pleckach i na brzuszkach. Ćwiczą kark pływając na brzuszku i łapiąc piłeczki, ale i wtedy, gdy leżą na pleckach, a nad nimi instruktorka trzyma lustro (lustro dla niemowlaka, jak wiemy, a właściwie jego odbicie jest czymś niezwykle atrakcyjnym). Zajęcia są naprawdę wszechstronne i na naszych pierwszego nurka Oskar zrobił dopiero na trzecim spotkaniu.
Poniżej możecie zobaczyć, jak Oskuś robi nurka. Jakość, niestety, nie najlepsza, bo zrobiłam zrzut z filmiku. Ponieważ jednak na filmie jest zarejestrowany nurek innego dziecka, nie mogę Wam pokazać całego filmu (jeśli ktoś ma do polecenia prosty program umożliwiający obcinanie filmu lub cięcie na kawałki, będę wdzięczna za podpowiedź; będę wtedy mogła pokazać Wam filmik z całym nurem Oskusia).
Z tego między innymi powodu zapisaliśmy go na zajęcia basenowe dla niemowlaków. O tym, jak wyglądają takie zajęcia, na jakie etapy są podzielone, pisałam tutaj. Dziś chciałabym skupić się na zaletach takich zajęć, ale do tego, mam nadzieję, przekonywać Was nie muszę.
Dla niemowlaków i dzieci starszych zajęcia w wodzie niewątpliwie są możliwością do zabawy i spotkań z innymi dziećmi. Wydawałoby się, że kilkumiesięczne dziecko nie zauważa innych dzieci, albo są mu obojętne. Na naszych zajęciach jednak widzę, jak Oskar garnie się do innych, ale także jak inne dzieci zaczepiają jego. Ma swoją ulubioną koleżankę Justynkę, która wiecznie go podrywa :), a także Marysię, z którą są bardziej kumplami, sądząc po "przybijaniu piątek" czy szturchnięciach (notabene, z Marysią znają się jeszcze z czasów brzuszkowych, ze szkoły rodzenia, do której uczęszczałam ja i mama Marysi w ubiegłe wakacje). Jak widać, zajęcia takie łączą w sobie pożyteczne z przyjemnym, a dodatkowo uczą zachowań prospołecznych i współpracy w grupie.
Inną zaletą chodzenia na zajęcia w wodzie jest pokazywanie dziecku, że nie trzeba się jej bać. Na takich lekcjach dzieci nie są wrzucane od razu do wody i zmuszane do nurkowania. Stopniowo, spotkanie po spotkaniu, pozwalamy sobie i dziecku na coraz więcej, etap po etapie doprowadzając do tych trudniejszych wodnych zachowań. Śpiewamy piosenki na dzień dobry i na do widzenia, łapiemy piłeczki, co jest zarówno elementem zabawy, jak i ćwiczeniem rąk i stóp (zależy, czym piłeczki mają być chwycone, przy pomocy rodzica, naturalnie). Zajęcia takie stawiają na rozwój ogólny i faktycznie tak właśnie jest. Dzieci pływają na pleckach i na brzuszkach. Ćwiczą kark pływając na brzuszku i łapiąc piłeczki, ale i wtedy, gdy leżą na pleckach, a nad nimi instruktorka trzyma lustro (lustro dla niemowlaka, jak wiemy, a właściwie jego odbicie jest czymś niezwykle atrakcyjnym). Zajęcia są naprawdę wszechstronne i na naszych pierwszego nurka Oskar zrobił dopiero na trzecim spotkaniu.
Poniżej możecie zobaczyć, jak Oskuś robi nurka. Jakość, niestety, nie najlepsza, bo zrobiłam zrzut z filmiku. Ponieważ jednak na filmie jest zarejestrowany nurek innego dziecka, nie mogę Wam pokazać całego filmu (jeśli ktoś ma do polecenia prosty program umożliwiający obcinanie filmu lub cięcie na kawałki, będę wdzięczna za podpowiedź; będę wtedy mogła pokazać Wam filmik z całym nurem Oskusia).
Przebywanie w wodzie ma też zbawienny wpływ na nasz układ kostny i mięśniowy, co w przypadku dzieci, których kości wciąż rosną, jest niezwykle ważne. Wzmacniając mięśnie (chociażby karku) wzmacniamy cały szkielet. Dzieci takie są sprawniejsze ruchowo, mają mocniejsze stawy, co w przyszłości będzie miało kluczowe znaczenie. Im wcześniej zaczynamy takie zajęcia lub samodzielną przygodę z wodą z naszym maleństwem, tym lepiej. Dziecko chodzące na zajęcia w wodze rozwija się szybciej niż rówieśnicy. Nie bez powodu też w ramach rehabilitacji zaleca się chodzenie na basen.
Poza tym - wzmacniamy odporność dziecka. My zapisaliśmy Oskara na basen do grudniowej grupy. Można by pomyśleć, że zimą lepiej sobie odpuścić. Zima, na szczęście, była łagodna, ale nawet, gdyby była mroźna, nie zrezygnowalibyśmy z zajęć. Zimno Oskarowi nie straszne. Dzięki takim wizytom organizm naszego synka został dodatkowo wzmocniony i do dziś Oskar ani przez moment nie zdradzał objawów zbliżającej się choroby. Intensywna zabawa w wodzie wzmacnia też układ krążenia i układ oddechowy.
Oskar wodę uwielbia, o czym mogliście przekonać się już nie raz (w Projekcie Samo_się, w trzecim tygodniu, pisałam o tym, co lubi Oskuś, a także w tygodniu siódmym, gdzie mogliście podziwiać bezzębny uśmiech Oskusia w wannie :)). Woda rozpryskiwana jest cały czas, ale, ponieważ Oskar jest też dużo większy, więcej kropli znajduje się po takiej kąpieli oskusiowej na kafelkach.. :) Nadal jednak nie zabraniamy mu tego. Lepiej po prostu po kąpieli powycierać łazienkę, niż pozbawiać dziecko takiej radości, a daje mu to niezwykłe szczęście!
I na koniec taki mały żarcik. Zaopatrzyliśmy się ostatnio w nowe body dla Oskara. Jedna z nich dobitnie pokazuje, że czasem mokra robota i w pieluszce gości.. ;)
O widzę że w podobnym klimacie napisałam posta :D U mnie tymczasem o kąpieli w wannie z mamą jako wstępie do wyjścia na basen. Fajnie że o tym piszesz, utwierdzam się w przekonaniu że basen z niemowlakiem to świetna sprawa ;) ! Nic tylko wprowadzić w życie !
OdpowiedzUsuńSuper nurkuje !!
Filmik pokazalby dużo więcej, ale nie wiem, jak obciąć nurek innego dziecka ;) Zapiszcie maluszka na basen. To naprawdę świetna sprawa!
Usuńbardzo chciałam zabrać Młodego na basen. Bardzo. Ale to na chwilę oceną nie mogę...
OdpowiedzUsuńKorzystajcie więc z wody gdzie tylko możecie :)
UsuńW wodzie jak rynka, pierwotny instynkt pływania zachowany. ;-)
OdpowiedzUsuńCo do obróbki filmów możesz skorzystać z:
1) http://www.dobreprogramy.pl/Windows-Movie-Maker,Program,Windows,11546.html
2) http://www.dobreprogramy.pl/VirtualDub,Program,Windows,13335.html
a przydatny post tutaj: http://forum.dobreprogramy.pl/obr%C3%B3bka-wycinanie-fragm-filmu-program-t299800/#entry2003827 :)
Całusy dla Was.
Jak RYBKA!!!! Nie zauważyłam błędu. :-D
UsuńDziękuję za linki!!!!!!! :):):) Mam nadzieję, że uda mi się obciąć filmik tak, bym mogła wrzucić go tutaj :):)
UsuńBłędem się nie przejmuj ;) Faktycznie, jak rybka ;) Uwielbia wodę :)
Buziaczki!!!!
No to super, że uwielbia wodę. :-) :-)
UsuńOczami wyobraźni już widzę, jak będą szaleć - Oskar i Michał - kiedyś w wodzie ;)
UsuńRozumiem, ze basem ma wode ozonowana, nie chlorowana? A nie boicie sie bakterii w wodzie? Chcialam zapisac na takie zajecia mojego niemowlaka, ale synek znajomych wrocil z basenu z paciorkowcem i zrezygnowalam. Wyglada na super zabawe, ale boje sie..
OdpowiedzUsuńBakterie są wszędzie, a paciorków możesz się zarazić wszędzie, wystarczy, że zarażonych kichnie i bakteriami jest u Ciebie. Basen, na którym mamy zajęcia, jest nowy, a poza tym regularnie czyszczony , jest więc mniejsze ryzyko, że w samych ścianach czy wodzie znajdzie się bakteria (pozostaje więc tylko kwestia kichania, kaszlu utd, czyli tego, z czym nasz styczność wszędzie).
UsuńMyślę, że nie warto panikować :) Dopytaj po prostu, jak często konkretny basen jest oczyszczony i pójdź tam, gdzie jest stosunkowo nowy, a nie przedwojenny.
Nie wiem, czy woda u nas jest ozonowana :) Zapach taki, jak chlorowana, ale może ozonowana też taki ma. Ciężko mi porównać, bo nigdy świadomie w ozonowanej nie byłam. W każdym razie, jeszcze przed zapisaniem Oskara na zajęcia, poszliśmy z nim 2x do aquaparku, gdzie woda jest tylko chlorowana i problemów nie było, a i po 3 miesiącach zajęć żadne dziecko nie reagowalo negatywnie na wodę :)
Jeśli Ci zależy, mogę w poniedziałek zapytać instruktorki i napisać Ci tutaj :)
Zdjęcie ładowanie pieluchy jest za mocne ! A to Twoje podtopienie to nie banalna sprawa to bardzo poważna ! Gratuluje że starasz się z tym walczyć ! Zapraszam też do nas http://naziarnkugrochu.pl
OdpowiedzUsuńOdwiedzę na pewno! :) Pozdrawiam!
UsuńNiby woda ozonowana jest lepsza dla dzieci ale chlor jednak wybije więcej bakterii więc my chodzimy na chlorowaną. Nie mamy żadnych problemów. Zarazić dzieciaki mogą się wszędzie. Moja 3-latka (na basen chodzi od 9 m.ż) do momentu pójścia do przedszkola nie chorowała w ogóle, teraz jak coś złapie to ma tylko katar. Nawet grypę przechodzi bardzo łagodnie i obywa się zawsze bez antybiotyków. Także ja basen polecam i podpisuję się pod tym obiema rączkami :)
OdpowiedzUsuńBody rewelacyjne!
Jesteście świetnym przykładem, jak korzystnie działa basen :) !!! Też liczę, że dzięki basenowi Oskar chorować praktycznie nie będzie. Na razie się uchował, mimo wszelakich kontaktów z różnymi osobami ;)
Usuń